Historie Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose cały czas są przypominane jako przestroga. Obaj wielcy napastnicy mogli grać dla reprezentacji Polski, ale ostatecznie zostali legendami niemieckiej kadry. PZPN od dawna robi wiele, aby takie historie nie powtarzały się w przyszłości.
Jest duża szansa, że nie umknie nam świetny piłkarz, który na co dzień gra w juniorach Bayernu Monachium. To Marcel Zylla, którego rodzina pochodzi ze Śląska. On jednak ma dwa obywatelstwa i grał już w młodzieżowej reprezentacji Niemiec.
17-latek niedawno otrzymał powołanie do polskiej kadry U-19. Zylla przyjął zaproszenie i we wrześniu będzie mógł zadebiutować z orzełkiem na piersi. Drużyna Dariusza Dźwigały najpierw zagra z Anglią (1 września na wyjeździe), a potem w Sulejówku z Kazachstanem (4 września).
Marcel uznawany jest za wielki talent, a monachijczycy wiążą z nim wielkie nadzieje. Trenował już z pierwszym zespołem Bawarczyków, a więc Robert Lewandowski miał okazję go poznać. Kto wie, może za kilka lat razem będą stanowić o sile dorosłej reprezentacji.
Zylla występuje na pozycji ofensywnego pomocnika. W ubiegłym sezonie z Bayernem zdobył mistrzostwo Niemiec U-17. W dodatku miał świetne statystyki, bo rozgrywki zakończył z czternastoma bramkami i dwunastoma asystami na koncie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara
"głośne gadanie szybko się rozchodzi
i zawsze nic z tego nie wychodzi"