Lech Poznań zawodzi, a presja rośnie. "Tylko mistrzostwem możemy uratować sezon"

Remis w meczu Lecha z KGHM Zagłębiem (1:1) jest dość sprawiedliwy, ale w Poznaniu nikt się z niego nie cieszy. Podopieczni Nenada Bjelicy wciąż są dalecy od spełnienia oczekiwań.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Mecz Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin PAP / PAP/Bartosz Jankowski / Mecz Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin
- Jestem zły, bo choć samo spotkanie było ciężkie, to udało nam się wyjść na prowadzenie, ale nie potrafiliśmy go utrzymać i w końcówce straciliśmy gola. Zagłębie miało sporo dośrodkowań z bocznych sektorów. Długo nie było z tego dużego zagrożenia, lecz zdarzył nam się moment, w którym przysnęliśmy i stąd bramka na 1:1 - powiedział Maciej Gajos.

Trudno w takich okolicznościach mówić o jakimkolwiek podbudowaniu po kompromitacji w Pucharze Polski (0:3 z Pogonią Szczecin). - Byliśmy w trudnym momencie i chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Do 80. minuty to się udawało, później nasz plan się popsuł. Odpadliśmy z dwóch innych frontów i została nam tylko liga. Kadra jest szeroka, każdy walczy o swoje, ale będzie też czas, żeby trochę więcej potrenować - przyznał kapitan Kolejorza.

Kuriozalne były okoliczności straty bramki przez poznaniaków. Nikola Vujadinović wdał się w dyskusję z kolegami, w efekcie został zaskoczony przez Alana Czerwińskiego i były zawodnik GKS Katowice trafił do siatki z kilku metrów. Rafał Janicki docenił też jednak klasę rywala. - Zagłębie jest w gazie i to było widać. Ciężko nam było się odpowiednio ustawić w tyłach. Brak zwycięstwa jednak boli, jesteśmy wkurzeni i musimy zrobić wszystko, by wygrać następne spotkanie w Niecieczy - zaznaczył.

W ostatnim czasie jednym z lepiej dysponowanych zawodników Lecha jest Kamil Jóźwiak. To dla niego jednak marne pocieszenie. - Ambicje były większe i szkoda, że to wszystko się tak potoczyło. Żałuję remisu z Zagłębiem, bo wtedy chociaż na chwilę zostalibyśmy liderem. Mimo to nie powiedziałbym, że progres w porównaniu do występu w Szczecinie jest mały. Uważam, że w sobotę wypadliśmy dobrze, a wynik jest gorszy niż gra - stwierdził młody skrzydłowy.

Mankamentem w postawie ekipy Nenada Bjelicy było oddanie inicjatywy Miedziowym przy stanie 1:0. - Nie mieliśmy takiego zamiaru. Oczywiście rezultat był korzystny i trzeba go było szanować, ale liczyliśmy też na kontry. Nic z tego niestety nie wyszło, straciliśmy gola i końcówka była dla nas przykra. Chcemy się bić o mistrzostwo, bo tylko ono pozwoli nam nie uznać tego sezonu za stracony - dodał Jóźwiak.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara
Czy Kamil Jóźwiak powinien grać w podstawowym składzie Lecha?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×