Śląsk - Bruk-Bet Termalica: Mariusz Rumak wraca na stare śmieci

PAP / Maciej Kulczyński  / Na zdjęciu: Mariusz Rumak
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Mariusz Rumak

Mariusz Rumak po kilku miesiącach ponownie pojawi się na wrocławskim stadionie. Bruk-Bet Termalica, opromieniona zwycięstwem nad Legią Warszawa, zagra ze Śląskiem, byłym pracodawcą aktualnego szkoleniowca niecieczan.

Huśtawka nastrojów. Tak można podsumować półroczną pracę Rumaka w Śląsku. Szkoleniowiec ma sporo dobrych wspomnień z początku wrocławskiej przygody, ale summa summarum więcej było chwil, o których raczej chciałby zapomnieć.

Do klubu przychodził w bardzo trudnym momencie. Przejął zespół na przedostatnim miejscu w tabeli. Śląsk dołował i niechybnie zmierzał do I ligi. Rumak dotarł do piłkarzy z Wrocławia, w tym do Japończyk Ryoty Morioki, który pod jego wodzą należał do najlepszych rozgrywających Ekstraklasy. Do końca sezonu 2015/2016 Śląsk tylko raz przegrał i z dużym zapasem zachował ligowy byt.

Rumak stał się ofiarą własnego sukcesu. Po znakomitej końcówce rozgrywek oczekiwania mocno poszły w górę. A Śląsk rozczarowywał. Zespół budowano na prędko, głównie w oparciu o hurtowo ściąganych zawodników zza granicy. Sezon rozkręcił się już na dobre, a szkoleniowiec dopiero dostawał kolejnych piłkarzy i zespół ewoluował z meczu na mecz.

W takich warunkach trudno o sukces. Rumak kilka razy podkładał głowę pod topór, aż w końcu w grudniu 2016 roku stracił pracę. Wrocławianie pałętali się w ogonie ligowej tabeli, dostali łomot w Pucharze Polski od I-ligowej Bytovii (0:3), a przede wszystkim, grali najgorszy futbol w Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Sport w życiu dziecka. "Najważniejsza jest pasja"

Pozycję na rynku próbuje odbudować w Bruk-Bet Termalice. Bo przecież to szkoleniowiec o uznanej renomie, na jego dotychczasowej karierze cieniem kładą się jednak pojedyncze, bardzo pamiętne wpadki, szczególnie z czasów Lecha Poznań. Klęskę w Lidze Europejskiej z islandzkimi półamatorami ze Stjarnan FC lepiej przemilczeć.

Niecieczanie niemrawo zaczęli sezon, ale widać już pierwsze efekty pracy Rumaka. Termalica tradycyjnie upokorzyła Legię Warszawa na własnym obiekcie i w podtarnowskiej wsi liczą, że to początek lepszych dni Słoni i zarazem marszu w górę tabeli (aktualnie 12. miejsce).

Mniej optymizmu płynie z Wrocławia. Śląsk, nie dość, że z kilkoma kontuzjami w zespole (Sito Riera, Robert Pich, Kamil Dankowski, Adam Kokoszka), to jeszcze z kacem po szaleństwie w Trójmieście.

Piłkarze Jana Urbana dostali w Gdyni na tacy awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Prowadzili do przerwy 2:0, choć byli słabszą drużyną. Z niewiadomych względów dali się zepchnąć do obrony w drugiej połowie i tylko dzięki heroizmowi dotrwali do dogrywki. W niej prezentowali się lepiej, ale wciąż to Arka strzelała.

Z 2:0 do 2:4. Wrocławian czekała bardzo trudna droga powrotna i sporo rozmyślań przed ligą, w której także wiedzie im się średnio. Tak naprawdę obiecujący mecz z Lechią Gdańsk (3:2) to jedyny plus sezonu Śląska. Na klub o takim ludzkim potencjale, to zdecydowanie za mało.

Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Nieciecza / 15.08.2017, godz. 15.30

Przewidywane składy:

Śląsk: Wrąbel - Jović, Pawelec, Celeban, Cotra - Srnić, Madej, Chrapek Kosecki, Mak - Robak

Bruk-Bet: Mucha - Fryc, Kecskes, Putiwcew, Maksimienko - Guba, Jovanović, Kupczak, Piątek, Miković - Śpiączka

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Komentarze (0)