Premier League: mistrz Anglii się obudził! Chelsea górą w ekscytujących derbach na Wembley!

PAP/EPA / SEAN DEMPSEY / Chelsea FC po strzeleniu gola
PAP/EPA / SEAN DEMPSEY / Chelsea FC po strzeleniu gola

Starcie gigantów nie zawiodło! Po ekscytującym widowisku Tottenham Hotspur przegrał na Wembley z Chelsea 1:2. Bohaterem mistrza Anglii został autor dubletu, Marcos Alonso.

Po tym jak ułożyły się wyniki w 1. kolejce, niewielu stawiało na The Blues, ale to oni zaczęli niedzielne derby zdecydowanie lepiej, a przynajmniej konkretniej w ofensywie. Już w 5. minucie w fenomenalnej sytuacji głową przestrzelił Alvaro Morata. Ta szansa - choć była z gatunku stuprocentowych - nie została wykorzystana. W 24. minucie jednak pokaz maestrii zademonstrował Marcos Alonso. Hiszpan egzekwował rzut wolny i uderzył cudownie, w samo okienko. Hugo Lloris był bez szans, a mistrz Anglii prowadził 1:0.

Koguty były wyraźnie podrażnione i podkręciły tempo, atakując momentami z ogromną furią i spychając rywala do głębokiej defensywy. W najlepszej z wypracowanych okazji Harry Kane trafił w słupek. Tuż przed gwizdkiem na przerwę przewaga gospodarzy była już miażdżąca, ale Chelsea przetrwała ten trudny moment.

Druga część przebiegała inaczej. Tottenham próbował naciskać, lecz z każdą chwilą jego zawodnicy byli coraz bardziej zniechęceni. Od ok. 70. minuty znacznie groźniej wyglądały kontry The Blues. Po jednej z nich Willian powtórzył wyczyn Kane'a i też trafił w słupek.

Podopieczni Mauricio Pochettino nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Thibauta Courtoisa, jednak w 82. minucie stało się coś niesamowitego. Z rzutu wolnego dośrodkował Christian Eriksen, pierwszy przy piłce był Michy Batshuayi, ale jego interwencja głową była beznadziejna i skończyła się golem samobójczym.

W tym momencie mistrz Anglii pluł sobie w brodę, bo stracił bramkę w okresie, w którym niewiele już na to wskazywało. Koguty poczuły krew, lecz Chelsea też nie chciała się tylko bronić. Zapanował spory chaos i z niego obronną ręką wyszli podopieczni Antonio Conte. Niekwestionowanym bohaterem pojedynku na Wembley został Alonso. Po stracie Victora Wanyamy Hiszpan dostał świetne podanie od Pedro Rodrigueza i po raz drugi pokonał Llorisa. Tym razem Francuz popełnił błąd i po strzale z ostrego kąta przepuścił piłkę pod rękami.

Chelsea dokonała wielkiej rzeczy. Nie była faworytem derbów, mimo to fantastycznie pozbierała się po inauguracyjnej wpadce z Burnley (2:3) i znów pokazała formę, którą imponowała w ubiegłym sezonie. Znakomicie spisał się Willian, bardzo dobre zawody ma za sobą pozyskany z AS Monaco Tiemoue Bakayoko. Gdy do drużyny wróci po kontuzji jeszcze Eden Hazard, marzenia o obronie tytułu znów mogą się stać realne.

Tottenham natomiast zawiódł. W statystykach był wyraźnie lepszy, ale nie potrafił znaleźć sposobu na bardzo dobrze zorganizowaną defensywę przeciwnika. Mało pokazał w niedzielę Dele Alli, skuteczności z kolei zabrakło Kane'owi. Inauguracja Kogutów na Wembley była nieudana i od razu wróciły demony z poprzedniej edycji, gdy zespół Mauricio Pochettino rozgrywał na tym obiekcie domowe pojedynki w Lidze Mistrzów i wygrał tylko jeden z trzech.

Tottenham Hotspur - Chelsea FC 1:2 (0:1)
0:1 - Marcos Alonso 24'
1:1 - Michy Batshuayi (sam.) 82'
1:2 - Marcos Alonso 88'

Składy:

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Eric Dier (68' Heung-Min Son), Toby Alderweireld, Jan Vertonghen, Kieran Trippier (90+1' Vincent Janssen), Victor Wanyama, Moussa Dembele, Ben Davies (80' Moussa Sissoko), Dele Alli, Harry Kane, Christian Eriksen.

Chelsea FC: Thibaut Courtois - Andreas Christensen, David Luiz, Antonio Ruediger, Cesar Azpilicueta, N'Golo Kante, Tiemoue Bakayoko, Marcos Alonso, Victor Moses, Alvaro Morata (79' Michy Batshuayi), Willian (78' Pedro Rodriguez).

Żółte kartki: Eric Dier, Jan Vertonghen, Harry Kane (Tottenham Hotspur) oraz Antonio Ruediger, David Luiz, Marcos Alonso (Chelsea FC).

Sędzia: Anthony Taylor.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bolt i Mourinho świętują, Mayweather trenuje do upadłego

Komentarze (2)
avatar
Hockley
21.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co tu dużo mówić. Bardzo miła niespodzianka i duże zadowolenie. Mistrz pokazał klasę i raz jeszcze udowodnił, że DNA The Blues jest jasne - zawsze, ale to zawsze grają do końca.
Niestety nie mo
Czytaj całość
avatar
Nierówna nawierzchnia
20.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oto chodzi! Come on!