Negocjacje trwają od kilku dni, ale kontakt z naddniestrzańską telewizją jest bardziej niż utrudniony. Szansa na pokazanie meczu Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Europy jest niewielka.
Komentatorzy są przygotowani na to, że w każdej chwili mogą zostać wezwani do skomentowania spotkania. Czekają w blokach startowych, ale czy wystartują? Niekoniecznie. Szefowie TVP wciąż negocjują z urzędnikami z Naddniestrza, ale idzie to bardzo opornie.
Walka @sport_tvppl o prawa do rewanżu @LegiaWarszawa z Sheriffem trwa od kilku dni. Mołdawianie bardzo nie fair. Nie poddajemy się!
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) 23 sierpnia 2017
"Przeciwnik" jest trudny. Zwykle TVP kupuje od pośrednika (firmy La Gardere) dwa mecze, ale tym razem firma nie kupiła praw do meczu rewanżowego i telewizja musi działać na własną rękę. Negocjuje też za pośrednictwem Legii, ale i dwudniowe starania szefostwa warszawskiej drużyny na razie nic nie wnoszą.
- Kolejna oferta TVP została odrzucona przez Sheriffa. Szansa na transmisje właściwie żadna. My robiliśmy wszystko aby pomóc - napisał na twitterze Adam Dawdziuk z biura prasowego Legii.
Kolejna oferta TVP została odrzucona przez Sheriffa. Szansa na transmisje właściwie żadna. My robiliśmy wszystko aby pomóc.
— Adam Dawidziuk (@AdamDawidziuk) 24 sierpnia 2017
Jak się dowiadujemy, ceny, których żąda tamtejsza telewizja są dalekie od rynkowych.
Jak udało się nam ustalić, przykładowo za mecz eliminacji Ligi Mistrzów z Astaną, TVP płaciła ok. 15 tys. euro, a np. za mecze Arki czy Jagiellonii w eliminacjach Ligi Europy po 4 tys. euro. Tymczasem telewizja z Naddniestrza oczekuje nie mniej niż 50 tysięcy euro.
Co więcej, już teraz jest wiadome, że jakość sygnału będzie fatalna. Władze telewizji obawiają się, że przepłacą, a kibice dostaną złej jakości produkt. O ile dostaną w ogóle.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]
Podobna sytuacja miała już miejsce, gdy Legia grała na wyjeździe z albańskim FK Kukesi. Miejscowi przycisnęli telewizję do muru i w ostatniej chwili podali zupełnie nierynkową cenę, którą jednak telewizja zapłaciła. Tyle, że potem połowy meczu kibice nie obejrzeli.
- Obawiam się, że możemy tu mieć do czynienia z podobną sytuacją. Są to potężne kwoty, ale w tej chwili nie chodzi już o pieniądze, bo jako nadawca narodowy chcemy żeby polscy kibice mieli możliwość obejrzenia meczu. To nasz priorytet. Problemem jest jakość (SD 4:3) i brak jakiejkolwiek gwarancji, że sygnał, który będzie do nas docierał, nie będzie zrywany - mówi Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport.
Mówimy więc od dwóch sprawach. Z jednej strony telewizja może zapłacić zbyt wiele za zbyt złą jakość (o ile dostanie taką możliwość), z drugiej nie pokazać meczu w ogóle. Tak czy inaczej, niezadowolonych nie zabraknie.
Jeśli Legia awansuje, od fazy grupowej sygnał będzie już znacznie wyższej jakości (HD), zgodny ze standardami UEFA.
Przypominamy o relacji na żywo ze spotkania. Będzie dostępna TUTAJ