Michał Kołodziejczyk: Brutalna pobudka (komentarz)

Polacy nie tworzą zespołu, który lubi mieć komfort. Do tego - niestety - trzeba dorosnąć - pisze po klęsce reprezentacji Polski w meczu el. MŚ z Danią (0:4) Michał Kołodziejczyk, redaktor naczelny WP SportoweFakty.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Jakub Błaszczykowski (L) oraz Pione Sisto (P) PAP/EPA / Liselotte Sabroe / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski (L) oraz Pione Sisto (P)

Adam Nawałka miał pobić rekord rekordów i poprowadzić reprezentację w czternastym meczu o punkty bez porażki. Robert Lewandowski miał strzelić trzy gole i wyprzedzić Włodzimierza Lubańskiego w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii reprezentacji. Po zwycięstwie z Danią i oczywiście w poniedziałek z Kazachstanem mieliśmy wskoczyć na trzecie miejsce w rankingu FIFA. Mieliśmy też udawać, że z polskim futbolem jest wszystko w porządku, bo Robert Lewandowski przywiózł na zgrupowanie kadry dużo pudru, który został mu po kręceniu ostatniej reklamówki i miał go użyć do zakrycia całego syfu. Nagle ktoś włączył światło i trzeba było się obudzić.

Nie będzie żadnych rekordów. Polska przegrała z Danią w kompromitującym stylu 0:4, przenosząc swoich kibiców w zamierzchłe czasy, gdy przed każdym spotkaniem modliliśmy się tylko o jak najniższy wymiar kary za nasze amatorstwo. To nieprawda, że Nawałka jest cudotwórcą i wstawiając trzech piłkarzy z kompromitującej się w pucharach Legii sprawi, że ci piłkarze wejdą na inny poziom. To nieprawda, że Maciej Makuszewski dostanie koszulkę z numerem dziesięć na plecach i ta dycha napędzi mu wiatru w żagle. Tym razem nie było równania w górę, wszystkie cyfry po przecinku równaliśmy w dół. Plecy Lewandowskiego okazały się za słabe, by po raz kolejny wziąć na nie całą drużynę i przenieść ją przez boisko w Kopenhadze.

Adam Nawałka powiedział, że to nie był zimny prysznic, ale wielki kubeł zimnej wody. Dobrze, że jest ktoś, kto twardo stąpa po ziemi. Trener był wściekły, mówił tylko, że najpierw porozmawia z piłkarzami, ale widać było, że słowa "byliśmy dla rywali tylko tłem" ledwo przechodzą mu przez gardło.

Polacy nie przegrali eliminacji, pozostają liderem grupy, ale pokazali, że nie dorośli do komfortu. Potrafili już być faworytami, zrozumieli już, że są silni. Nie wierzę, że tym razem zabrakło im ambicji, tylko może trochę za bardzo uwierzyli, że bilety do Rosji są już zarezerwowane. Nie dorośli jeszcze do roli zespołu, który, jak ma w garści to nie wypuszcza, tylko bierze co swoje.

Tu przeczytasz pozostałe teksty autora -->

ZOBACZ WIDEO Paragwaj rozbił Chile - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy reprezentacja Polski pokona Kazachstan?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×