W Niemczech jeszcze nie opadły emocje po piątkowym meczu w Pradze. Piłkarze ze swojego zadania wywiązali się bardzo dobrze, bo ograli Czechów 2:1. Niestety, media zdominowało skandaliczne zachowanie niemieckich kiboli.
Gwizdy podczas minuty ciszy, obraźliwe krzyki pod adresem niemieckiej federacji, a także obrażanie piłkarza Timo Wernera. To wszystko nic przy tym, co wydarzyło się w drugiej połowie. Z sektora gości niosło się "Sieg Heil", a więc slogan, z którego słynęli hitlerowscy naziści.
Tabloid "Bild" zastanawia się nad konsekwencjami. Niemcy obawiają się, że kadra może zostać surowo ukarana - tak jak było to w przypadku Chorwacji w eliminacjach Euro 2016. Mecz z Włochami odbywał się w Splicie przy pustych trybunach, ale na murawie ktoś wyciął dużą swastykę.
UEFA ukarała Chorwatów grzywną w wysokości 100 tys. euro, a także odebraniem jednego punktu.
Eliminacje do MŚ 2018 toczą się pod egidą FIFA. Przedstawiciele światowej federacji poinformowali, że będą analizować incydenty z Pragi. - Pamiętamy o tej sprawie - portal sport1.de cytuje odpowiedź z biura prasowego FIFA. - Śledziliśmytemat w mediach. Mamy obserwatorów, którzy sprawdzą to w odniesieniu do naszego systemu przeciwko dyskryminacji. Oczekujemy na raport z Pragi.
Decyzję w tej sprawie podejmie Komisja Dyscyplinarna FIFA.
Władze DFB (niemiecka federacja) tłumaczą, że nie mogły nic zrobić, aby zapobiec nazistowskiemu incydentowi. Kibole wykorzystali fakt, że niemieckie zakazy stadionowe nie obowiązywały w Czechach. Dlatego pseudokibice bez problemu weszli na obiekt, a następnie popisywali się chamskimi zachowaniami.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość