Kibicowskie święto w Kielcach. Czekali na nie kilka lat

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Suzuki Arena w Kielcach
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Suzuki Arena w Kielcach

Kilka lat czekali w Kielcach na taki pojedynek. Sobotnie starcie z Sandecją Nowy Sącz będzie prawdziwym meczem przyjaźni. - Fajnie, że Sandecja awansowała, myślę, że atmosfera będzie dopisywała - stwierdził Jacek Kiełb.

Na stadionie w Kielcach przez wiele lat nie doszło do sytuacji, kiedy to na trybunach obecni byli fani dwóch zaprzyjaźnionych klubów. W sobotę w końcu to się zmieni za sprawą Sandecji Nowy Sącz, której awans do Lotto Ekstraklasy przyjęto w stolicy woj. świętokrzyskiego z wielkim zadowoleniem.

Przy okazji 8. kolejki Korona i Sandecja przygotowały specjalny spot wideo, zapowiadający najbliższy pojedynek. Ma on przyciągnąć na Kolporter Arenę jak największą grupę sympatyków tych drużyn.

- Minęło już osiem lat od ostatniego takiego meczu na trybunach. Fajnie, że Sandecja awansowała, myślę, że atmosfera będzie dopisywała. Bardzo dużo osób przyjedzie z Nowego Sącza, więc to też napawa dumą - mówi Jacek Kiełb.

"Ryba" spodziewa się nie tylko doskonałego dopingu, ale i ciekawego widowiska na murawie, bowiem Korona zamierza atakować, a goście w dotychczasowych występach pokazali, że są nieźle przygotowani do rywalizacji w ekstraklasie. - Sandecja pokazała już, że jako beniaminek nikogo się nie boi. Dużo zespołów wyszło bardzo zdziwionych i obudziło się po meczu, że Sandecję trzeba szanować i nie patrzeć na to z perspektywy tego, że to beniaminek - uważa.

Kiełb podkreśla jednak, że mimo całej otoczki oraz obecności w zespole gości doskonale znanego przy Ściegiennego Macieja Korzyma, przyjaźni w trakcie gry nie będzie. - Mecz przyjaźni, ale na boisku tej przyjaźni nie będzie. Mamy swój pomysł, trener od dwóch tygodniu pokazuje nam kierunek, w którym mamy iść, wyjść na boisko i wygrać - kończy.

Korona traci do Sandecji trzy punkty.

ZOBACZ WIDEO Nietypowy gość na murawie w Kolumbii. Zobacz skrót meczu z Brazylią [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: