Pogoń Szczecin dotychczas albo remisuje, albo przegrywa mecze ligowe na własnym stadionie. W Szczecinie potrafiła pokonać co prawda Lecha Poznań 3:0, ale do tego spotkania doszło w Pucharze Polski. Ligowy rewanż po niespełna miesiącu zakończył się bezbramkowym wynikiem.
- Brakuje nam "kropki nad i" w postaci gola. Przeważaliśmy i byliśmy bliżej zwycięstwa niż Lech. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że byliśmy lepszym zespołem. Nie potrafiliśmy mimo to ponownie wygrać meczu u siebie i to stało się irytujące - podkreśla Maciej Skorża, trener Pogoni Szczecin.
Szkoleniowiec przekonuje, że Portowcy byli od początku zorientowani na ofensywę, choć przez całą pierwszą połowę stworzyli jedną sytuację podbramkową.
- Brakowało nam cierpliwości w rozgrywaniu piłki, przeniesienia ciężaru gry z jednej strony boiska na drugą, a także współpracy z napastnikiem. W polu karnym miało być jednocześnie 3-4 zawodników, jednak za mocno cofali się do rozegrania i później brakowało ich w szesnastce. Stąd niewiele sytuacji podbramkowych - tłumaczy Skorża.
ZOBACZ WIDEO Real Madryt znowu stracił punkty. Zobacz skrót meczu z Real - Levante [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Chcieliśmy wygrać, dlatego dokonałem ofensywnych zmian w drugiej połowie. Żałuję, że z powodu kontuzji Adama Frączczaka nie mogliśmy dokończyć meczu w ustawieniu z dwoma napastnikami - dodaje.
Lech przedłużył serię meczów bez porażki, która trwa od czasu pucharowego lania w Szczecinie. Drużyna Nenada Bjelicy grała ostrożnie i priorytetem było dla niej odparcie ataków Pogoni.
- Obie drużyny nie chciały zaryzykować, dlatego remis jest "wynikiem ok" - ocenia Bjelica. - Po bolesnej porażce w pucharze mieliśmy dużo szacunku wobec Pogoni. Graliśmy momentami dobrze, ale były też takie fragmenty spotkania, które pokazały, że musimy dalej pracować i mamy co poprawiać.
Bjelica przypomina, że nie mógł skorzystać w meczu z Pogonią z podstawowych zawodników. - Gajos, Jevtić, Makuszewski i Majewski to aż czterej ważni piłkarze. Na dodatek z powodu kontuzji zszedł w trakcie meczu Kostewycz.
- Zmiennikiem Kostewycza był Vernon De Marco i zagrał bezbłędnie, agresywnie i aktywnie. Na boisku zrobił swoje i pokazał, że jest alternatywą na pozycji lewego obrońcy - chwali debiutanta trener Lecha.