Gdy wywiad Roberta Lewandowskiego w dzienniku "Der Spiegel" ujrzał światło dzienne, jedną z główną kwestii nurtujących kibiców było to, jak odpowiedzą na to władze Bayernu Monachium. Otwarta krytyka działań klubu nie mogła przejść niezauważona przez najważniejszych jego ludzi.
Jako pierwszy głos zabrał dyrektor generalny FCB Karl-Heinz Rummenigge. Nie zamierzał gryźć się w język i zapowiedział, że Lewandowski przekroczył granice, pozwalając sobie na publiczną krytykę swojego pracodawcy. - Kto to robi, będzie miał ze mną do czynienia - grzmiał.
Z kolei inną taktykę obrał prezydent Bayernu Uli Hoeness. On z kolei stwierdził, że w słowach piłkarza widzi dbałość o przyszłość Bayernu. - Zawsze czuję się dobrze, gdy piłkarz martwi się o swój klub - powiedział.
Skąd taki rozdźwięk w wypowiedziach najważniejszych osób w Bayernie? Zastanawia się nad tym "Sueddeutsche Zeitung". Według dziennika możliwe są dwie wersje - jak zazwyczaj jedna jest bardziej, a druga mniej optymistyczna dla mistrza Niemiec.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Hoffenheim, niewykorzystane szanse Lewandowskiego - zobacz skrót meczu TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]
Według tej drugiej, słowa Lewandowskiego mogły doprowadzić nawet do konfliktu na linii Hoeness-Rummenigge. "Może tak być, że wywiad polskiego napastnika doprowadził do rozłamu we władzach Bayernu" - czytamy. Z kolei inna możliwość zdaniem gazety każe przypuszczać, że ich wypowiedzi były przemyślane i uzgodnione.
"Nie można wykluczyć, że obaj panowie porozumieli się wcześniej i to, co widzimy, to zabawa w dobrego i złego policjanta" - pisze dziennik o najbardziej prawdopodobnym scenariuszu.
O możliwym rozłamie w Bayernie pisze też jednak szwajcarski dziennik "Tages-Anzeiger". "Kto ma w klubie więcej do powiedzenia?" - pyta w tytule gazeta, okraszając tekst zdjęciem Hoenessa i Rummenigge. Jednak i według Szwajcarów różnica zdań obu dżentelmenów była zaplanowana wcześniej.
Dodajmy, że już we wtorkowy wieczór (20.45) Bayern zagra z Anderlechtem w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Mimo całego zamieszania Lewandowski ma pewne miejsce w "11" gospodarzy, będąc najlepszym napastnikiem Bawarczyków w tym sezonie.