Burza w Sandecji Nowy Sącz. Pracownicy klubu skonfliktowani z trenerem Radosławem Mroczkowskim
Zanosi się na niemałą awanturę w Sandecji Nowy Sącz. Trener Radosław Mroczkowski popadł w poważny konflikt z kilkoma osobami w klubie, a rzecznik prasowy wystosował nawet oficjalną skargę do prezesa.
WP SportoweFakty dotarły do dokumentu, w którym odpowiedzialny za kontakty z mediami Marcin Rogowski zwrócił się do prezesa Grzegorza Haslika z wnioskiem o interwencję. Powód? 1 sierpnia "trener Radosław Mroczkowski w sposób niewybredny, a pisząc wprost wręcz chamski" miał komentować pracę rzecznika prasowego.
Incydent miał miejsce na oczach całej drużyny, pracowników klubowej telewizji, a także ekipy Canal+, która tego samego dnia nagrywała w Nowym Sączu odcinek "Turbokozaka" z udziałem Macieja Korzyma.
Rogowski otrzymał polecenie odebrania zawodnika z lotniska i przywiezienia go na trening. Radosław Mroczkowski utrzymywał, że o planach sprawdzania 28-latka nie miał pojęcia i dlatego nie chciał ich realizować. Fakt, że akurat rzecznik prasowy - na polecenie pionu sportowego - przywiózł go do klubu bardzo się trenerowi nie spodobał i od tamtego czasu Rogowski nie ma z nim łatwego życia.
ZOBACZ WIDEO Romeo Jozak: Bóg dał mi umiejętności przywódcze. Mam mocny charakterToksyczna atmosfera trwa od wielu tygodni, a Rogowski czuje się przez szkoleniowca ostentacyjnie lekceważony i poniżany. Trener przestał się z nim witać, celowo go ignoruje - nawet w obecności innych osób, co jest dla nich wyjątkowo niekomfortowe. Mroczkowski miał nawet próbować doprowadzić do zwolnienia rzecznika. "Taka bezczelna, niekulturalna forma komunikowania się trenera z moją osobą jest już zresztą normą" - podkreślił Rogowski w piśmie skierowanym do Haslika.
Wcześniej opiekun Sandecji otwarcie wyrażał niechęć do dyrektora sportowego beniaminka Lotto Ekstraklasy, Arkadiusza Aleksandra. Ten ma jednak silną pozycję w klubie, jest szanowany w nowosądeckim środowisku i Mroczkowski szybko się przekonał, że tej wojny by nie wygrał. W przypadku Rogowskiego układ sił mógłby być inny.
Jak ustaliły WP SportoweFakty, atmosfera w klubie jest daleka od ideału. Szkoleniowiec ma fatalne stosunki nie tylko z rzecznikiem, ale też wieloma innymi pracownikami. Próbuje wpływać na wszystkie, nawet najdrobniejsze sprawy, takie jak godzina koszenia trawy na boiskach czy termin podpisywania dokumentów.
Co będzie dalej? Pracownicy skonfliktowani z Mroczkowskim zamierzają wkrótce podjąć bardziej zdecydowane kroki. Oprócz władz klubu chcą też zwrócić się o interwencję do prezydenta Nowego Sącza, Ryszarda Nowaka (akcje klubu w stu procentach należą do miasta). Wcześniej było to niemożliwe, bo prezydent długo przebywał na urlopie. Powrócił jednak do pracy w trwającym tygodniu.