Jesus Navas przełamał się po powrocie do Sevilli
Środek tygodnia w La Liga to prawdziwy kocioł emocji. Nieco w tle fantastycznych popisów Leo Messiego i Simone Zazy, a także wielkiego kryzysu Realu Madryt, pierwszego ligowego gola od niemal czterech lat zdobył Jesus Navas.
Jak można się było spodziewać, inne bramki już nie padły a gospodarze zainkasowali trzy punkty. 31-letni Mistrz Świata i Europy czekał na swoje trafienie w lidze od 18 stycznia 2014 roku! Ostatni raz bramkarz wyjmował piłkę z siatki po jego uderzeniu w półfinale Pucharu Ligi Angielskiej, w Święto Trzech Króli 2016 roku.
Wprawdzie były zawodnik Manchesteru City nigdy nie należał do goleadorów, a jego zadaniem jest dokładnie obsłużenie napastnika, lecz tak długa passa bez zdobytej bramki zaskakuje wszystkich. Radość pomocnika oraz jego kompanów z zespołu była tym większa, iż jak podaje Marca, był to 400. występ Navasa w Sevilli.
Warto też poświęcić kilka słów na świetny start Sevilli w rozgrywkach Primera Division. Po małej wpadce, jaką był remis na inaugurację przeciwko Espanyolowi Barcelona, podopieczni Eduardo Berizzo wygrali cztery kolejne mecze bez straty gola! Zabójcza gra w defensywie okazały się kluczem do wywalczenia pozycji wicelidera. Póki co gracze z Andaluzji oglądają jedynie plecy FC Barcelony, lecz dystansują oba kluby z Madrytu. Zanotowali też niezły start w Lidze Mistrzów gdzie zremisowali na wyjeździe z Liverpoolem FC i pozostają faworytem do wygrania w swojej grupie, gdzie mierzą się jeszcze ze Spartakiem Moskwa i NK Maribor.
ZOBACZ WIDEO Wielki szok na Santiago Bernabeu. Zobacz skrót meczu Real - Betis [ZDJĘCIA ELEVEN]