To może przesądzić o porażce Barcelony. Trudna sytuacja giganta

Reuters / Paul Hanna / Na zdjęciu: Ousmane Dembele
Reuters / Paul Hanna / Na zdjęciu: Ousmane Dembele

Miał być następcą Neymara, ale przygodę z Barceloną rozpoczął od poważnej kontuzji. Ousmane Dembele wróci na boisko dopiero w 2018 roku, co może już wkrótce sprawić duże problemy całej drużynie.

To brzmiało jak wyrok. Zerwane ścięgno w mięśniu dwugłowym uda i konieczna operacja. Długość przerwy? Aż cztery miesiące.

Z pewnością nie tak Ousmane Dembele wyobrażał sobie swój początek przygody z Barceloną. Kupiony za ponad 100 milionów euro Francuz trafił do swojego wymarzonego klubu i miał być następcą Neymara. Pierwsze próby były obiecujące - asysta w derbach z Espanyolem i dobry występ przeciwko Juventusowi dawały nadzieję kibicom, że wyrwa po odejściu Brazylijczyka zostanie szybko zasypana.

W 25. minucie spotkania z Getafe życie zdeptało jednak wyobraźnię skrzydłowego, kibiców, a także Ernesto Valverde. Szkoleniowiec Barcelony ma bowiem teraz nie lada kłopot.

Jak co sezon, Duma Katalonii zamierza walczyć nie tylko o mistrzostwo Hiszpanii i krajowy puchar, ale i o triumf w Lidze Mistrzów. Już jesienią natłok spotkań będzie duży i do wygrywania kolejnych spotkań niezbędna jest szeroka kadra. Valverde ma pole manewru w linii obrony czy w środku pola, ale w ataku powstała kolejna wyrwa.

Nominalnym następcą Dembele jest Gerard Deulofeu. Hiszpan wrócił na Camp Nou po dwóch latach gry na wypożyczeniu (Everton i AC Milan) i jak na razie nie zawodzi. Na spotkania z drużynami pokroju Getafe czy Eibar jego umiejętności wystarczają.

Już jednak niebawem Barcę czekają starcia z Atletico Madryt, Sevillą czy odradzającą się Valencią. Wówczas 23-latek będzie musiał wspiąć się na wyżyny umiejętności. W niedalekiej przeszłości to właśnie zawodnicy drugiego planu często przechylali szalę zwycięstwa na korzyść Blaugrany w meczach z wymienionymi drużynami, jak choćby Rafinha czy Sergio Busquets. Teraz podobne oczekiwania będą wobec Deulofeu.

Deulofeu nie powinien zejść poniżej przyzwoitego poziomu, jednak największą bolączką Valverde jest brak jeszcze jednego skrzydłowego. Wystawianie tam Denisa Suareza wynika bardziej z konieczności, wspomniany Rafinha jest kontuzjowany, a Andres Iniesta wciąż szuka formy i na dodatek dawno nie występował jako skrzydłowy.

Wyjściem z sytuacji mogłoby być postawienie na Ardę Turana, jednak w niego nie wierzy sam szkoleniowiec. Turek jeszcze nie zagrał ani minuty w tym sezonie. Trudno też spodziewać się gry na skrzydle przez Paco Alcacera, który na razie zawodzi nawet na swojej podstawowej pozycji środkowego napastnika.

Na razie Valverde może jednak liczyć na spokój. Barca ma już siedem punktów przewagi nad Realem Madryt w tabeli, a drużynę do przodu ciągnie nie tylko genialny Leo Messi, ale sprowadzeni latem Carlos Semedo i wyśmiewany początkowo Paulinho. Trudne momenty jednak przyjdą i wtedy dopiero okaże się, czy brak Dembele nie okaże się decydujący w perspektywie walki o potrójną koronę.

ZOBACZ WIDEO Dublet Edina Dzeko, pewna wygrana AS Roma z Benevento Calcio - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA] (wideo)

Komentarze (0)