W 60. minucie spotkania szóstej kolejki Bundesligi, które dość niespodziewanie zakończyło się remisem 2:2, Casteels próbował wypiąstkować piłkę, o którą w powietrzu walczył Lewandowski. Belg zdołał odbić futbolówkę, ale przy okazji trafił pięściami w głowę kapitana naszej reprezentacji.
Polak przez dłuższą chwilę nie podnosił się z murawy. Widać było, że jest lekko oszołomiony. Na szczęście w końcu doszedł do siebie i interwencja lekarzy nie była konieczna.
Mimo wszystko Casteels powinien przemyśleć swoje zachowanie w bramce - zawodnik występujący na tej pozycji powinien być zdecydowany w swoich interwencjach, ale też znać granice i szanować zdrowie rywali. Tymczasem 25-letni gracz "Wilków" w drugim kolejnym meczu ligowym interweniuje z dużą agresją i temu zdrowiu zagraża.
Lewandowskiemu nic się nie stało, ale już poprzednia "ofiara" Casteelsa, Christian Gentner z VfB Stuttgart, miała mniej szczęścia. Kapitan VfB otrzymał od Belga cios kolanem w głowę. Upadł, zaczął dławić się własnym językiem, a potem krwawić z ust i nosa. W szpitalu zdiagnozowano u niego wstrząśnienie mózgu, złamanie oczodołu, nosa i górnej szczęki. 32-letni pomocnik w rundzie jesiennej najprawdopodobniej już nie zagra.
Incydent sprzed tygodnia wzbudził w Niemczech spore kontrowersje, ponieważ sędzia Guido Winkmann nie przerwał gry, nie zdecydował się też skorzystać z systemu VAR, by sprawdzić, czy Casteels faulował. Szef sędziów niemieckiej federacji Helmut Krug, przekazał, że Winkmann uznał sytuację za nieszczęśliwe zderzenie i w jego opinii Casteels był zainteresowany tylko piłką, a Gentnera po prostu nie widział.
Lewandowski podobnych urazów (złamana górna szczęka, nos i wstrząśnienie mózgu) doznał w kwietniu 2015 roku, gdy w meczu półfinału Pucharu Niemiec zderzył się ze swoim byłym kolegą z Borussii Dortmund, Mitchellem Langerakiem. Potem przez pewien czas grał w specjalnej masce chroniącej twarz.
ZOBACZ WIDEO Mocny Bayern, niezawodny "Lewy" - zobacz skrót meczu Schalke 04 - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]