W niedzielę w Barcelonie i katalońskich miastach odbywa się referendum niepodległościowe. Hiszpański rząd uznaje wybory za niezgodne z prawem i niekonstytucyjne. Na ulice wysłano policję.
Według najnowszych doniesień w wyniku protestów co najmniej 337 osób zostało rannych, kilka jest w stanie krytycznym.
Ze względu na niepokojący rozwój sytuacji władze FC Barcelona poprosiły Hiszpańską Federacją Piłkarską (RFEF) i władze La Liga o przełożenie spotkania. Po godzinie 15 hiszpańskie media ogłosiły, że klub jednostronnie zdecydował o tym, że do meczu nie dojdzie.
W tym czasie przedstawiciele UD Las Palmas mieli rozmawiać z przedstawicielami ligi i przekonywać o chęci rozegrania spotkania. FC Barcelona w przypadku odmowy gry prawdopodobnie zostałaby ukarana walkowerem.
ZOBACZ WIDEO PSG rozgromiło Girondins Bordeaux. Igor Lewczuk w końcu na boisku. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]
Według dziennika "Marca", piłkarze gospodarzy odbyli w szatni rozmowę z trenerem Ernesto Valverde. Na spotkaniu zapadła decyzja o rozegraniu meczu.
FC Barcelona poinformowała w oficjalnym komunikacie, że pojedynek odbędzie się bez udziału publiczności.
— FC Barcelona (@FCBarcelona) 1 października 2017
"FC Barcelona potępia zdarzenia, do jakich doszło dziś w wielu miejscach w całej Katalonii, a które miały zapobiec realizacji przez obywateli ich demokratycznego prawa i uniemożliwić im swobodnego wyrażenie swojego zdania" - czytamy w oświadczeniu.
"Biorąc pod uwagę wyjątkową naturę wydarzeń, zarząd zdecydował, że mecz pierwszej drużyny FC Barcelona z Las Palmas zostanie rozegrane bez udziału publiczności. Decyzja zapadła po tym, jak władze ligi nie zgodziły się na przełożenie spotkania" - dodano.
Kibice FC Barcelona za bramami stadionu Camp Nou:
As close as the fans will get to Camp Nou today. pic.twitter.com/MtXASCjoHA
— Spanish Football Pod (@tsf_podcast) 1 października 2017
W efekcie niedzielnych wydarzeń do dymisji podał się wiceprezes FC Barcelona Carles Vilarrubi. Wcześniej część grup kibicowskich zagroziła, że jeśli dojdzie do meczu, może dojść do zamieszek.
Barcelona wygrała 3:0 po dwóch golach Lionela Messiego i jednym Sergio Busquetsa.