Maciej Gajos we wrześniu nie mógł grać, ponieważ został zawieszony za czerwoną kartkę, którą otrzymał w meczu z Arką Gdynia. Początkowo miał pauzować cztery spotkania, ale ostatecznie kara została skrócona i kapitan Lecha Poznań mógł zagrać w niedzielnym starciu z Legią Warszawa.
- Pięć tygodni czekałem, aby być z drużyną. Cieszę się, że kara została skrócona i po trzech meczach nieobecności wróciłem do gry. Wiadomo, że oglądanie meczu w telewizji czy na trybunach to nie jest to samo - mówi Maciej Gajos.
26-letni zawodnik w pierwszej części sezonu był bardzo mocno krytykowany przez kibiców Lecha Poznań. Po pierwsze przez słabszą dyspozycję, a po drugie zarzucano mu, że nie nadaje się on na kapitana drużyny. Jak ważny jest jednak dla Lecha pokazał jego brak. W tym czasie poznaniacy mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji, a okazało się również, że podobnie było przeszłości, gdy Gajosa brakowało w podstawowym składzie.
Środkowy pomocnik Kolejorza zdobył pierwszą bramkę w meczu z Legią. Było to jego trafienie w drugim meczu z rzędu. - Nie chcę siebie oceniać. W tygodniu powiedziałem, że musimy dobrze wyglądać jako zespół i tak właśnie było. Każdy kto był na boisku dał z siebie sto procent. Cieszę się z wygranej w dobrym stylu i tego, że moja bramka miała jakiś wpływ na wynik - mówi skromnie Gajos.
Zarówno w meczu z Arką, jak i Legią bramkarzy pokonał on strzałami głową, co jest sporym osiągnięciem, bo nie należy do najwyższych zawodników.- Zdobyłem w ekstraklasie 30 bramek i większą połowę głową. Być może obrońcy częściej zwracają uwagę na wyższych zawodników, a mi się udaje wejść gdzieś bokiem i zdobyć bramkę - kończy Gajos.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała przy pustych trybunach [ZDJĘCIA ELEVEN]