Reprezentacja Polski w świetnym stylu wykonała kolejny krok na mistrzostwa świata w Rosji. Biało-Czerwoni w Erywaniu rozgromili Armenię 6:1. Największym bohaterem został Robert Lewandowski, który trzy razy pokonał Grigora Meliksetjana.
"Lewy" w kadrze na liczniku ma już 50 bramek. W czwartek pobił rekord Włodzimierza Lubańskiego, który przez 37 lat był najskuteczniejszym piłkarzem, który występował z orzełkiem na piersi. Nie dziwi zatem, że nawet Zbigniew Boniek rozpływał się w zachwytach nad kapitanem naszej kadry.
- Robert Lewandowski jest fenomenalnym, fantastycznym napastnikiem, który kieruje i pomaga drużynie. Dzisiaj strzelił trzy bramki. My się cieszymy, bo Robert jest terminatorem, ostatnim ogniwem tego zespołu, ale to nie jest tak, że ta reprezentacja to tylko on. Ktoś musi dogrywać, bronić, biegać - mówił prezes PZPN w rozmowie z Polsatem Sport.
Szef polskiego futbolu nie chciał jednak wpadać w euforię po wysokim zwycięstwie z Armenią. Zdradził też, co powiedział zawodnikom w szatni.
- Nie ma co za dużo się chwalić, bo mieliśmy wygrać. Może nie liczyliśmy na taki wynik, ale 2:0, 3:0. Ale już w samolocie było widać wielką koncentrację. Jest dobrze. Wszedłem po meczu do szatni i powiedziałem chłopakom, że jest baraż, ale oni o tym nie chcieli słyszeć. Chcą bezpośredniego awansu.
Wszystko wyjaśni się w niedzielę 8 października. Biało-Czerwoni podejmują Czarnogórę i jeżeli chociaż zremisują, to zapewnią sobie awans na mundial w Rosji.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: Miejsce reprezentacji Polski jest wśród największych drużyn na świecie
Remis? A czemu piłkar Czytaj całość