Lechia Gdańsk walczy o życie, czyli o utrzymanie w ekstraklasie, natomiast Polonia wciąż liczy się w walce o mistrzostwo kraju. W pierwszej połowie sobotniego spotkania trudno było jednak odróżnić ligowego przeciętniaka od jednej z czołowych drużyn. Goście nie przestraszyli się rywala. Od początku postawili mu duży opór. W pierwszych minutach gry mogli nawet wyjść na prowadzenie. Swoje sytuacje mieli Karol Piątek i Jakub Zabłocki. Ten drugi sprawiał tego dnia sporo problemów warszawskim obrońcom.
Mimo dobrego startu przyjezdnych, po 25 minutach meczu to miejscowi cieszyli się z gola, chociaż... to nie zawodnik Czarnych Koszul skierował piłkę do siatki. Po dośrodkowaniu Adriana Mierzejewskiego, futbolówkę tak niefortunnie trącił Słowak Peter Cvirik, że pokonał własnego bramkarza.
Podopieczni Bogusława Kaczmarka prowadzenia nie utrzymali jednak zbyt długo. Osiem minut po samobójczym golu Cvirika, do remisu doprowadził Zabłocki. Filigranowy napastnik Lechii wykorzystał ładne prostopadłe podanie Łukasza Surmy i błąd Łukasza Skrzyńskiego.
Zawodnicy znad morza mogli schodzić do szatni na przerwę z podniesionymi głowami. Pięć minut przed końcem pierwszej części gry strzał głową Marcina Kaczmarka w pięknym stylu wybronił jednak Sebastian Przyrowski.
Po przerwie obraz gry uległ dużej zmianie. Lechia się cofnęła, a Polonia rzuciła do ataku. Momentami gospodarze uzyskiwali miażdżącą przewagę, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Wysiłki kolegów w 57. minucie w fatalny sposób zmarnował Igor Kozioł. Pomocnik Czarnych Koszul nie trafił w bramkę z kilku metrów. Chwilę potem uderzenie Łukasza Trałki zatrzymał Paweł Kapsa.
Nieskuteczny tego dnia był także Filip Ivanovski, który ostatnio wreszcie się odblokował po prawie pięciomiesięcznej niemocy. W 71. minucie nie potrafił dobić piłki odbitej od jednego z gdańskich defensorów po uderzeniu Radka Mynara. Kilka minut później natomiast warszawian znów uratował Przyrowski, który tym razem świetnie obronił strzał Macieja Rogalskiego.
Lechia musiała kończyć mecz w osłabieniu, gdyż w 85. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Marcin Kaczmarek. W samej końcówce poloniści mogli przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść. Z kilku metrów ponad poprzeczką uderzył jednak Ivanovski.
Spotkanie było zacięte, ale do najładniejszych widowisk z pewnością nie należało. Dla obu drużyn remis to jak porażka. Lechia ma już tylko punkt przewagi nad ostatnią Cracovią, a Polonia nie wykorzystała potknięcia Lecha Poznań. - Zagraliśmy najsłabszy mecz, odkąd jestem trenerem Polonii - podsumował Bogusław Kaczmarek.
Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:1 (1:1)
1:0 - Cvirik (sam.) 25'
1:1 - Zabłocki 33'
Składy:
Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Skrzyński, Dziewicki, Lato, Mąka (74' Kępa), Kozioł, Jodłowiec, Mierzejewski (46' Trałka), Majewski (66' Lazarevski), Ivanovski.
Lechia Gdańsk: Kapsa - Mysona, Cvirik, Wołąkiewicz, Bąk, Rogalski, Piątek (84' Bajić), Kaczmarek, Surma, Rybski (87' Kowalczyk), Zabłocki (76' Wiśniewski).
Żółte kartki: Lato (Polonia) oraz Zabłocki, Kaczmarek (Lechia).
Czerwona kartka: Kaczmarek /85' za drugą żółtą/ (Lechia).
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów).
Najlepszy piłkarz Polonii: Sebastian Przyrowski.
Najlepszy piłkarz Lechii: Łukasz Surma.
Najlepszy piłkarz meczu: Sebastian Przyrowski.