Ponad 11-minutowa relacja z Erywania rozpoczyna się od przyjazdu reprezentacji Polski na stadion oraz rozmowy starych znajomych z Dortmundu - Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego z Henrichem Mchitarjanem. Całej trójce dopisywały humory, a Armeńczyk, zapytany o to jakim piłkarzem jest "Piszczu", odpowiedział: "Jest bardzo dobry".
Świetne nastroje przed spotkaniem mieli też komentujący mecz w Polsat Sport Mateusz Borek i Tomasz Hajto. - Tomek mówi, że w ciągu kilku tygodni przykryje "Łączy nas piłka" swoimi lajwami na Instagramie - śmiał się Borek. Nie zabrakło też żartów z Piotra Świerczewskiego. Śmiechy odeszły na bok tuż przed rozpoczęciem meczu. "Panowie, dwa lata na to czekaliśmy, musimy wygrać" - mówił Kamil Grosicki, a Robert Lewandowski dodawał: "Tylko cierpliwie i konsekwentnie, żebyśmy się nie podpalali". Cierpliwości na szczęście nikomu nie zabrakło i Polacy rozbili Armeńczyków 6:1.
"Brawo panowie, brawo! Dobra robota dzisiaj" - mówił po meczu w szatni selekcjoner Adam Nawałka, a gratulacje drużynie złożył też Zbigniew Boniek. Z kolei Lewandowski, który zdobył trzy bramki, opowiedział... o swoim rytuale. Po meczach, w których strzela hat-tricka, zabiera na pamiątkę piłkę.
- Nie zdarza się to tak często jak strzelenie bramki. Dlatego biorę ją na pamiątkę i zbieram podpisy - zdradził. - Nie robię tego od 10 lat, jakieś czas temu zacząłem je zbierać. Na razie idzie - dodał z uśmiechem.
W drodze powrotnej z Armenii Biało-Czerwoni oglądali w samolocie mecz Czarnogóra - Dania. Niestety, wbrew przewidywaniom Błaszczykowskiego, Czarnogórcom nie udało się doprowadzić do remisu i Duńczycy wygrali 1:0. Przez to Polacy awans na mistrzostwa przypieczętują dopiero w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Tuzimek: Robert Lewandowski to piłkarz wszechczasów. Mamy herosa!