18-letni Kamil Grabara w styczniu 2016 roku przeszedł z Ruchu Chorzów do Liverpoolu FC za pół miliona euro. Póki co nie zadebiutował w oficjalnym meczu, ale ze swojej decyzji jest bardzo zadowolony.
- To dla mnie krok milowy do przodu. Podążam ścieżką, którą sobie wytyczyłem. Gdybym zagrał w pierwszym Liverpoolu, powiedziałbym nawet, że to coś więcej. Na razie dostaję szanse w sparingach - mówi Polak w rozmowie z "Super Expressem".
- Muszę robić to, co do tej pory - zasuwać na treningach. Najgorszy argument, jaki słyszałem, to "jesteś młody i masz czas". Właśnie że tego czasu nie mam za dużo - dodaje bramkarz.
Grabara przyznaje, że czasami zdarzają się sytuację, że ludzie nazywają go "Jerzym". Chodzi o Jerzego Dudka, który w przeszłości zdobył z Liverpoolem Ligę Mistrzów.
- Nie spotkałem się z porównywaniem tak na serio do Jerzego Dudka. Może dlatego, że z czasów, kiedy on grał na Anfield, w drużynie nikogo już nie ma. Natomiast zdarza się, że w żartach osoby pracujące w klubie zwracają się do mnie "Jerzy" - tłumaczy bramkarz, który podkreśla, że chce iść swoją drogą. - Każdy pracuje na swoje konto - zaznacza.
Grabara mimo młodego wieku słynie z odważnych deklaracji. W sierpniu w rozmowie z Romanem Kołtoniem dla portalu polsatsport.pl przyznał, że byłby najlepszym bramkarzem w naszej rodzimej lidze. - Powiem więcej - i to z pełną świadomością: gdybym bronił w Ekstraklasie, byłbym najlepszy... - mówił.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: W Rosji chcemy osiągnąć lepszy wynik niż we Francji