Łotysze z polskiej ligi rozstrzelali Andorę

PAP / Igors Tarasovs [L] w walce z Adamem Marciniakiem [P]
PAP / Igors Tarasovs [L] w walce z Adamem Marciniakiem [P]

Tegoroczny sezon dobitnie pokazał miejsce polskiego klubowego futbolu w europejskiej piłce. Nic więc dziwnego, że obcokrajowcy grający na naszych rodzimych boiskach rzadko stanowią o sile swoich kadr narodowych. Wyjątek stanowią Łotysze.

Reprezentacja tego kraju do potentatów nie należy - trzeba to powiedzieć jasno i otwarcie. W stosunkowo słabej grupie eliminacyjnej Łotysze wypadli bardzo blado na tle Węgrów oraz Wysp Owczych. Oczywiście już przed losowaniem nie było żadnej mowy o rywalizacji z Portugalią i Szwajcarią. Jednakże walka w ostatnim meczu o uniknięcie ostatniej lokaty przeciwko słabiutkiej Andorze to bardzo kiepski prognostyk na przyszłość.

Tym razem podopieczni Aleksandrsa Starkovsa stanęli na wysokości zadania i rozgromili przyjezdnych aż 4:0 dzięki czemu poprawili także swój fatalny bilans bramkowy (3:18 przez wtorkowym meczem). Wynik otworzył Davis Ikaunieks, lecz potem prawdziwy popis dali piłkarze grający na co dzień w naszym kraju. Valerijs Sabala potwierdził, że strzelanie bramek Andorczykom sprawia mu olbrzymią przyjemność. Jego dwa gole wywindowały go na czoło najlepszych łotewskich strzelców zakończonych kwalifikacji. W rankingu najlepszych goleadorów w historii Łotwy również znajduje się bardzo wysoko - na 8. miejscu z dwunastoma trafieniami.

Sabala na co dzień reprezentuje barwy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Napastnik, który obchodzi 12 października swoje 23. urodziny jest futbolowym obieżyświatem i nie potrafi usiedzieć dłużej niż pół roku w jednym klubie. Wychowanek FK RFS grał już w Czechach, Belgii i Słowacji, na Cyprze, a także w Miedzi Legnica.

W przeciwieństwie do postawy w kadrze, na polu klubowym nie można o nim powiedzieć zbyt wiele dobrego. W obecnych rozgrywkach Nice I ligi Łotysz rozegrał zaledwie 8 spotkań, gdzie zdobył 2 gole. Trzecie trafienie dla Górali dołożył w Pucharze Polski. Póki co musi się pogodzić w Bielsku-Białej z rolą rezerwowego.

ZOBACZ WIDEO Boniek: kontrakt Nawałki zostaje automatycznie przedłużony

Zupełnie inaczej wygląda pozycja w klubie Igorsa Tarasovsa, który podsumował wynik spotkania i zdobył bramkę na 4:0. Obrońca nie tylko regularnie gra w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej, lecz ma również sporą szansę na walkę o mistrzostwo Polski. Śląsk Wrocław nie przegrał w tym roku dziewięciu spotkań z rzędu, a w tabeli Lotto Ekstraklasy znajduje się na piątej pozycji.

W kadrze prowadzonej przez selekcjonera Starkovsa znalazło się również miejsce dla dwóch innych zawodników z polskiej ligi. Vitalijs Maksimenko z Bruk-Betu Termalica Nieciecza oraz Pavels Steinbors nie przyczynili się do drugiej i jednocześnie ostatniej wygranej Łotwy w kwalifikacjach. Cały mecz spędzili na ławce rezerwowych.

Komentarze (1)
avatar
yes
11.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
4:0 z Andorą nie czyni nawet przedwiośnia...