Tim Cahill, strzelając dwie bramki w meczu barażowym eliminacji MŚ 2018 z Syrią, zapewnił reprezentacji Australii (wygrała po dogrywce 2:1) udział w finale play-off, w którym zmierzą się z Hondurasem (10 i 14 listopada). 37-letni napastnik Melbourne City może jednak nie wystąpić w decydującej walce Kangurów o wyjazd na mundial w Rosji.
[tag=10946]
FIFA[/tag] analizuje bowiem sytuację z meczu rozegranego na ANZ Stadium w Sydney, kiedy to australijski reprezentant w oryginalny sposób cieszył się ze swojego drugiego gola (nr 50 w kadrze). Kamery telewizyjne zarejestrowały moment, jak piłkarz rozkłada ręce, udając samolot i robi literę "T".
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ostatnio Cahill podpisał kontrakt reklamowy z agencją turystyczną "TripADeal". - Czy widzieliście, że Tim Cahill, nowy ambasador naszej marki, zrobił literę "T" od "TripADeal" po zdobyciu decydującej bramki? Gratulujemy Tim! - można przeczytać na oficjalnej stronie agencji.
Tim Cahill doing sponsored celebration after such a vital goal is one of the worst things to happen in football. I presumed T stood for Tim! pic.twitter.com/f664FMKRFx
— Dean Jones (@DeanJonesBR) 12 października 2017
Rzecznik FIFA w rozmowie z telewizją "Sky Sports" zapowiedział, że federacja przegląda i analizuje raporty od sędziów i komisarzy ze spotkań eliminacyjnych. Jeżeli gest Cahilla zostanie zakwalifikowany jako złamanie przepisów, to wówczas zajmie się tym odpowiednia komisja.
W przeszłości "komercyjne" zachowania na boisku były surowo karane przez władze futbolu. W 2012 r. - po meczu mistrzostw Europy z Portugalią - Duńczyk Nicklas Bendtner został zawieszony na jedno spotkanie i musiał zapłacić grzywnę w wysokości 100 tys. euro za reklamowanie jednego z bukmacherów na slipkach, które pokazał po zdobytej bramce.
ZOBACZ WIDEO Boniek: Mecz z Urugwajem będzie pożegnalnym dla Artura Boruca