To jednak nie będzie takie łatwe, bo 26-latek ma w Bayernie kontrakt ważny do końca czerwca 2019 roku. A zważywszy, że Bawarczycy zapłacili za jego wypożyczenie z Realu aż 13 mln euro, z pewnością nie będą chcieli puścić go tak łatwo.
James czuje się źle w Monachium od momentu, gdy z posady trenera zwolniony został Carlo Ancelotti. To Włoch nalegał na jego sprowadzenie na Allianz Arena i regularnie dawał mu szansę gry. Z kolei w pierwszym meczu pod wodzą Juppa Heynckesa - w minioną sobotę z Freiburgiem (5:0) - Kolumbijczyk nie podniósł się nawet z ławki. To wkrótce ma być normą.
Hiszpańskie media donoszą, że Heynckes nie ceni sobie stylu gry Jamesa. Pomocnika mają czekać trudne czasy, bo trener Bayernu zamierza stawiać w głównej mierze na Arjena Robbena, Thomasa Muellera oraz Kingsley'a Comana, którzy wspomniany mecz z Freiburgiem zaczęli w wyjściowym składzie.
Ratunkiem dla Kolumbijczyka może być odejście z klubu już w styczniu. "Don Balon" pisze, że 26-latek może obrać dość zaskakujący kierunek, bo zainteresowanie nim wyraziły kluby amerykańskiej Major League Soccer - Orlando City i New York City FC, które szukają zastępstw dla kończących karierę gwiazd - kolejno Ricardo Kaki i Andrei Pirlo.
James od momentu przyjazdu do Monachium wystąpił w pięciu meczach Bayernu, w których rozegrał jednak tylko 237 minut. W tym czasie zanotował po jednej bramce i asyście.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski tym razem z akcji, wysoka wygrana Bayernu. Zobacz skrót meczu z SC Freiburg [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]