Robert Lewandowski zwrócił się do LeBrona Jamesa. "Ja twoją już mam"

Reuters / Michaela Rehle / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Reuters / Michaela Rehle / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski po raz kolejny pokazał, że sport nie kończy się dla niego na piłce nożnej. Polski napastnik Bayernu Monachium zaprezentował się na Instagramie w koszulce gwiazdora NBA LeBrona Jamesa.

"Hej, @kingjames, ja twoją mam. A czy ty masz moją" - tak RL9 podpisał zdjęcie, na którym pozuje w koszulce Cleveland Cavaliers z numerem 23 i wykonuje najbardziej znany na świecie koszykarski trick - stara się utrzymać piłkę na palcu wskazującym. Podpis pod zdjęciem opatrzył symbolami piłki do koszykówki i do piłki nożnej.

Obie wielkie gwiazdy światowego sportu związane są kontraktami z firmą Nike (LeBron James dożywotnio, a zarobi na tym ponad miliard dolarów), więc być może zamieszczenie fotki przez Lewandowskiego wynikało nie tylko z przypływu dobrego humoru w słoneczne niedzielne popołudnie.

Kto wie, może wkrótce zobaczymy w mediach społecznościowych odpowiedź trzykrotnego mistrza NBA na posta snajpera Bayernu Monachium?

Hey @kingjames I got yours Do you get mine? #nikebasketball #wantitall

Post udostępniony przez Robert Lewandowski (@_rl9)

Tak czy inaczej, kapitan reprezentacji Polski po raz kolejny pokazał, że sport to dla niego nie tylko piłka nożna. "Lewy" pochodzi z rodziny o sporych siatkarskich tradycjach, tę dyscyplinę uprawiały jego mama i siostra. On sam siatkówkę również lubi, przyjaźni się też z reprezentacyjnym środkowym Andrzejem Wroną.

Przyjacielem Lewandowskiego jest także jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy ręcznych Grzegorz Tkaczyk. W 2015 roku piłkarz Bayernu oglądał z trybun mecz mistrzostw świata w Katarze w tej dyscyplinie pomiędzy Polską a Niemcami.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o włos od zdobycia bramki! Zobacz skrót meczu Hamburger SV - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]

Z kolei w lutym tego roku najlepszy strzelec eliminacji mistrzostw świata 2018 wybrał się z przyjaciółmi do Oberstdorfu na konkurs lotów narciarskich. Wjechał wówczas nawet na górę skoczni i rozmawiał z naszymi reprezentantami.

Maciej Kot mówił nam później, że wizyta "Lewego" była dla nich dużym wydarzeniem, a wśród ich niemieckich kolegów wywołała zazdrość.

- Oni dobrze wiedzą, kto to jest, bo interesują się piłką nożną, oczywiście nie wszyscy są kibicami Bayernu, bo pochodzą z różnych części Niemiec. Dla nich pojawienie się Roberta w Oberstdorfie było ogromnym zaskoczeniem, ale też widać było w ich oczach zazdrość, że żaden niemiecki zawodnik nie przyjechał ich oglądać i dopingować. A Robert, największa gwiazda nie tylko polskiej piłki, ale i Bundesligi, pojawił się, żeby wspierać polskich skoczków na niemieckiej ziemi. Dla nas to było niesamowitą sprawą - wyznał mistrz świata z Lahti w konkursie drużynowym.

Źródło artykułu: