Dla piłkarzy Śląska Wrocław presja związana z ewentualnym odejściem z klubu nie jest obca. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Śląsk miał się połączyć z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, a po ewentualnej fuzji, miejsce w drużynie Ryszarda Tarasiewicza miało się znaleźć tylko dla najlepszych zawodników z tych dwu klubów.
Z połączenia Śląska i Groclinu ostatecznie nic nie wyszło, ale teraz, po zainwestowaniu w klub właściciela stacji Polsat, dla niektórych zawodników również w przyszłym sezonie może się nie znaleźć miejsce we Wrocławiu. - Jeżeli ktoś uważa, że Śląsk nie ma o co grać w tym sezonie, to się myli. Gdyby tak było, to do Krakowa (rozmowa została przeprowadzona po spotkaniu z Cracovią - przyp. red.) moglibyśmy przyjechać samymi zawodnikami Młodej Ekstraklasy i oni też mogliby ten sezon za nas dokończyć. Trener buduje zespół na kolejne rozgrywki, który będzie walczyć o miejsce wyższe niż szóste. Jeżeli ktoś będzie grał słabo, to nie sądzę, że zostanie w Śląsku na dłużej - powiedział Dudek.
Jeżeli ten sezon, tak jak twierdzi Dudek, jest okresem przejściowym dla Śląska, to od przyszłych rozgrywek drużyna musi poprawić niezbędną do zwyciężania rzecz - skuteczność. - Próbujemy tworzyć akcje i, jak to się mówi, ciągnąć wszystko do przodu. Najważniejsze, że te sytuacje do zdobycia goli mamy i to trzeba zapisać po stronie pozytywów. Zabrakło nam szczęścia, które od kilku spotkań nas opuściło. Na minus – znowu tracimy jako pierwsi bramkę i musimy gonić wynik - dodał Dudek.
Mimo kilku sytuacji do przechylania szali zwycięstwa na swoją korzyść, Śląsk Wrocław wyjechał z minionej kolejce ze stadionu Cracovii zaledwie z jednym punktem. - Szkoda, że nie udało się wygrać z Cracovią, bo zdobyte trzy punkty w Krakowie mogłyby nas uskrzydlić przed kolejnymi meczami, a sami udowodnilibyśmy, że potrafimy nadal grać dobrze w piłkę, potrafimy wygrywać i walczyć o wyższe cele niż o szóste miejsce - dodał na zakończenie Sebastian Dudek.