Trzy bramki w przeciągu 1162 minut, co daje średnią 387 minut na jednego gola. Luis Suarez jeszcze nigdy nie miał tak fatalnego początku sezonu w Barcelonie. A występuje w niej od października 2014 roku.
Urugwajczyk znajduje się w cieniu Lionela Messiego, który statystyki ma kapitalne. 30-latek zanotował w obecnej kampanii już 16 trafień, co daje mu średnią 90 minut na jedną bramkę. Przepaść między napastnikami Barcelony jest ogromna.
- Nie jestem tym zaniepokojony. Najważniejsze dla napastnika jest, aby znajdować się w sytuacjach bramkowych. Im więcej Luis ich zmarnuje, tym lepiej, bo to oznacza, że dochodzi do okazji - tłumaczył w październiku Ernesto Valverde.
Suarez musi szybko wrócić na właściwe tory. W piłkę grać potrafi, a udowodnił to w poprzednich sezonach, kiedy prezentował się momentami wybitnie. Pierwsze rozgrywki na Camp Nou zakończył z 43 rozegranymi meczami, 25 bramkami i 24 asystami na koncie.
Najlepszy był dla niego sezon 2015/16. W nim zdobył aż 59 bramek, trafiając do siatki co 80 minut. Dumie Katalonii nie udało się wtedy sięgnąć po triumf w Lidze Mistrzów, jednak ekipa Luisa Enrique zdołała wygrać Primera Division. Suarez był wówczas niewątpliwie gwiazdą całych rozgrywek.
Sporym problemem "El Pistolero" są kontuzje. Z tego powodu napastnik nie wystąpi w towarzyskim meczu reprezentacji Polski z Urugwajem, który odbędzie się 10 listopada na PGE Narodowym. Piłkarz pozostanie w Katalonii, aby kontynuować rehabilitację prawego kolana. Podda się wtedy leczeniu medycznemu i fizjologicznemu.
ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]