O podejrzeniach odnośnie sprzedaży meczu opowiedział Andrzej Strejlau w programie "Wilkowicz Sam na Sam". Sprawa dotyczy meczu ze Szwedami, a doświadczony szkoleniowiec był wtedy selekcjonerem.
- Taka opinia krążyła. Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, ale takie doniesienia były, bo o tym powiadomili mnie prezes i wiceprezes związku na wspólnym obiedzie z drużyną. To był bardzo dziwny mecz - powiedział Strejlau.
Za kadencji Strejlaua Polacy ze Szwedami mierzyli się trzykrotnie. Dwa z tych meczów przegrali. 25 października 1989 roku ulegli na Stadionie Śląskim 0:2, a 7 maja 1992 roku w towarzyskim wyjazdowym spotkaniu przegrali aż 0:5.
Obecnie PZPN zapewnia reprezentacji Polski wszystko, co niezbędne do przygotowań i gry na najwyższym poziomie. Za kadencji Strejlaua było zdecydowanie gorzej. Kadra nie miała zagwarantowanych nawet profesjonalnych strojów, w których mogłaby występować na boisku.
- Trenowało się dosyć ciężko. Za mojej kadencji nie awansowaliśmy do mistrzostw Europy i świata. Nie mieliśmy sprzętu, nie mieliśmy w czym grać. Przed meczem z Anglikami sprzęt został załatwiony w nocy, panie szyły nam orzełki na koszulkach Hamburgera SV. Groził nam bunt w drużynie, ale mówiłem, że jak ktoś nie wyjdzie na rozruch, to za mojej kadencji więcej w kadrze nie zagra - mówił były selekcjoner.
Strejlau trenerem narodowej kadry był od 26 czerwca 1989 roku do 22 września 1993 roku. Polacy odpadli wtedy dwukrotnie w eliminacjach do mistrzostw świata (1990 i 1994), a także odpadli z kwalifikacji do Euro 1992.
ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]