Pierwszy gol Kmiecika

Grzegorz Kmiecik to syn słynnego piłkarza, Kazimierza Kmiecika. Grzegorz próbuje się odcinać od ojca i chce pracować na własne konto. Jest to talent, ale jak na razie nie prezentuje tego, czego się od niego wymaga. Być może bramka zdobyta w sobotę pomoże mu w tym.

Grzegorz Kmiecik trafił do Stali Stalowa Wola w przerwie zimowej. Było to pierwsze wzmocnienie Stalówki przed rundą wiosenną. Ten zawodnik w meczach sparingowych prezentował się w miarę poprawnie. To jednak nie przekładało się na jego poczynania w lidze. Dostrzega to również szkoleniowiec Stalówki, Władysław Łach: - Te transfery odbierajcie jako mniej trafne i trafne. Na chwilę obecną przyjście Grzegorza Kmiecika jest mniej udanym posunięciem. Tym gole sprawił sobie jednak prezent na urodziny, które miał w miniony piątek. Dobrze, że zdobył tą bramkę, ponieważ będzie miał przez jeden tydzień trochę spokoju na trybunach.

Stal w sobotnim pojedynku z beniaminkiem z Gorzowa Wlkp. zagrała dwoma napastnikami. Od początku rundy życzył sobie tego Kmiecik. W końcu jego prośby zostały spełnione. - Zawsze lepiej atakuje się dwoma napastnikami niż jednym, który jest osamotniony. Myślę, że udowodniliśmy z Abelem Salami, że jeśli będzie razem grać, to stworzymy ciekawą parę. Szukamy się nawzajem na boisku, wymieniamy podania. Każdy zdobył z nas bramkę i sądzę, że granie dwoma zawodnikami w ataku coś dało - stwierdził sam zainteresowany.

Grzegorz Kmiecik z gola, którego zdobył już w 3. minucie potyczki bardzo się cieszy. - Cieszę się, że zdobyłem gola dla Stali w lidze. Zrobiłem sobie tym samym prezent na urodziny. Jak już mówiłem, nie ważne kto zdobywa bramki, tylko to, żeby Stalówka zwyciężała. Walczymy o utrzymanie i koniecznie trzeba w każdym spotkaniu grać o trzy punkty. Tym bardziej w Stalowej Woli. Wiosną nit tutaj jeszcze nie wygrał - stwierdził snajper Stalowców.

Kmiecik od dłuższego czasu zmaga się z urazem kolana, jakiego doznał jeszcze w czasie gry w krakowskiej Wiśle. Jednak z meczu na mecz piłkarz prezentuje się coraz lepiej i powoli widać, że po kontuzji nie ma już śladu. - Dochodzę powoli do swojej normalnej dyspozycji. W Wiśle pod koniec sezonu doznałem kontuzji kolana. Jeszcze brakuje mi siły, ale nadrabiam to na treningach i w meczach. W kolejnych grach będę dawał z siebie wszystko i myślę, że będzie coraz lepiej - dodaje piłkarz.

Gra nowego gracza zielono-czarnych mogła się podobać. Kmiecik oprócz gola w końcu zaczął walczyć o każdą piłkę, często cofał się pod pole karne. Widać było, że chce, próbuje. Często snajper Stali był faulowany. Na pewno fani Stalówki, którzy często drwili z Kmiecika mogli być chociaż trochę zadowoleni z gry napastnika. Jeśli w kolejnych potyczkach gra, bo by nie mówić, utalentowanego piłkarza będzie wyglądała tak jak ostatnio, to kibice klubu ze Stalowej Woli będą mogli być zadowoleni.

Kolejne zawody zespół jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze rozegra w środę w Łęcznej z miejscowym Górnikiem. Stalowcy jadą na pojedynek z beniaminkiem po jedno oczko. Zapewne w ataku Stali zagra tylko jeden zawodnik. - W Łęcznej możemy zagrać jednym napastnikiem. Byli na ostatnim pojedynku z GKP wysłannicy z Górnika i Widzewa. Zapewne trener będzie chciał coś pozmieniać w składzie i trochę namieszać im w głowach. Jedziemy tam zdobyć punkt - kończy Grzegorz Kmiecik.

Źródło artykułu: