[tag=32920]
Damian Kądzior[/tag] doznał kontuzji śródstopia. Okazało się, że obie piąte kości wymagały operacji. Przed młodym piłkarzem rysowała się ciężka droga do powrotu do zdrowia.
- Lekarze zaproponowali wsadzenie pierwszej nogi w gips. Potem zrobiliby tak samo z drugą. Rozbrat z piłką trwałby rok. W myślach pytałem siebie, dlaczego właśnie on. Nigdy nie brakowało mu chęci do treningów. Nie obijał się. Los potraktował go niesprawiedliwie - mówi w rozmowie z Mateuszem Karoniem ze sport.tvp.pl Robert Kądzior, ojciec piłkarza.
Sam był zawodnikiem, ale wielkiej kariery nie zrobił. W ekstraklasie zaliczył sześć występów. Został jednak trenerem i dzięki swoim kontaktom pomógł synowi znaleźć najlepszą klinikę, która zajmie się kontuzjowaną nogą.
- Doktor wykonał świetną robotę. Mięśnie nie zanikały, a chłopak cały czas pracował. Brałem Damiana z wózka i nosiłem na siłownię. Tam mógł ćwiczyć wszystkie partie, nie obciążając stóp. W ten sam sposób "chodziliśmy" na basen. Do szatni trzymał się na moich plecach. Potem zakładał kąpielówki, znów brałem go na plecy i wrzucałem do wody. Po 40 minutach pływania wyciąganie z wody, szatnia, wózek, dom. Następnego dnia scenariusz się powtarzał. Chłopak ani przez moment nie zwątpił. Widziałem jak haruje i wiedziałem, że tylko go to umocni - przyznał.
Kądzior wrócił jednak do pełnej sprawności, a jego talent wystrzelił w Wigrach Suwałki. W poprzednim sezonie w samej lidze zdobył 14 bramek i zanotował 15 asyst. Następnie podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze i teraz zachwyca w ekstraklasie. Jego potencjał dostrzegł Adam Nawałka i całkiem możliwe, że pozwoli mu zadebiutować w spotkaniu z Urugwajem bądź Meksykiem.
ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski: Potencjał Świerczoka nie jest wykorzystywany