"Zarzuty pod adresem Volkera Brauna: za dużo błędnych diagnoz, dłuższy czas powrotu zawodników do zdrowia niż pierwotnie planowany" - czytamy w artykule dziennika "Bild". Gazeta przytacza przykład ostatnich urazów Jerome'a Boatenga oraz Davida Alaby. Piłkarze najpierw zostali przebadani przez Brauna, który wydał swoją opinię: ich występy do końca 2017 roku są wykluczone. Następnie gracze udali się w tajemnicy do Hansa-Wilhelma Muellera-Wohlfahrta, czyli byłego lekarza klubowego, który wydał zupełnie inną diagnozę: to tylko problemy mięśniowe, do w miarę szybkiego zaleczenia.
- Mówi się, że gdy o różniących się diagnozach dowiedział się dyrektor sportowy klubu Hasan Salihamidzić, miał zacząć krzyczeć na doktora Brauna, a następnie podczas spotkania z Ulim Hoenessem naciskać na rozstanie z lekarzem - mówi nam Philipp Kessler, dziennikarz gazety "Bild" na co dzień zajmujący się tematyką monachijskiego klubu.
We wtorek Braun poinformował klubowe szefostwo o chęci rozwiązania umowy. Lekarz wydał też oświadczenie. - To był niesamowicie intensywny, interesujący i piękny czas. W przyszłości chciałbym bardziej się skupić na prywatnej praktyce, a także poświęcić więcej czasu rodzinie. W ciągu ostatnich kilku lat miałem go dla bliskich zbyt mało - napisał.
Wiadomo jednak, że nie o rodzinę chodzi w tym rozstaniu. Niewiele wcześniej głośno o lekarzu było w momencie, gdy kolejnego złamania nogi doznał Manuel Neuer. Wówczas niemieckie media kwestionowały metody leczenia nogi jednego z najlepszych bramkarzy świata przez doktora Bayernu. Medyka bronił nawet sam Neuer, ale i tak lekarzowi - niezależnie od tego czy słusznie, czy niesłusznie - dostało się okrutnie.
Kogucie grzebienie i cielęca krew
Rozstanie z Braunem kierownictwu Bayernu serca na pewno nie łamie. Według informacji "Bilda" Uli Hoennes nigdy za nim nie przepadał. Ba, ponoć już w lutym 2017 roku miał się spotkać z legendarnym Hansem-Wilhelmem Muellerem-Wohlfahrtem, lekarzem pracującym w Bayernie od lat 70 ubiegłego wieku do kwietnia 2015 roku. Wówczas, po trwających miesiącami nieporozumieniach z Pepem Guardiolą, urodzony w 1942 roku specjalista złożył wypowiedzenie.
- Teraz wielu obserwatorów uważa, że Mueller-Wohlfahrt wróci do klubu i wraz ze swoim zespołem trzech lekarzy znów zacznie opiekować się zawodnikami Bayernu - mówi nam Kessler.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Jaroszewski: Uraz Roberta nie jest doleczony
Hans-Wilhelm Mueller-Wohlfahrt to żyjąca legenda nie tylko Bayernu, nie tylko niemieckiej piłki (od wielu lat jest lekarzem reprezentacji Niemiec), ale ogólnie - światowej medycyny sportowej. Przyjeżdżali do niego na leczenie najwięksi piłkarze, począwszy od Diego Maradony i na Cristiano Ronaldo skończywszy. Do tego gwiazdy innych dyscyplin (Michael Jordan, Usain Bolt czy Andy Murray), ikony popkultury czy politycy.
Znany jest ze stosowania kontrowersyjnych metod leczenia, jak choćby wstrzykiwania preparatu Hyalart powstającego z kogucich grzebieni czy zastrzyków z krwi cielęcej. To on także był jednym z pierwszych, którzy na szeroką skalę zaczęli wstrzykiwać sportowcom kwas hialuronowy. Choćby do kolan, w których następować zaczęła degeneracja chrząstki.
Rewolucja w sztabie medycznym Bayernu Monachium to niezwykle ważna informacja także... z polskiego punktu widzenia. W ostatnim czasie na kłopoty zdrowotne narzeka przecież kapitan polskiej kadry i najlepszy strzelec Bayernu, Robert Lewandowski. Trudno jednak na świecie o lepszego specjalistę niż Mueller-Wohlfahrt, więc jeśli legenda rzeczywiście wróci do klubu, wszyscy przed mundialem będziemy mogli spać spokojnie.