Bracia Brożek dla SportoweFakty.pl: Mamy bardzo duże szanse na Mistrzostwo Polski

W niedzielę popołudniu w Gdyni tamtejsza Arka podejmowała Wisłę Kraków. Goście po trudnej przeprawie zgarnęli trzy punkty. Zwycięstwo w 28. minucie meczu zapewnił strzałem głową Marcelo. W barwach Wisły cały mecz rozegrał Piotr Brożek, a jego brat - Paweł powracający do gry po kontuzji zagrał dwadzieścia parę minut. - Wydaje mi się, że zasłużenie wygraliśmy - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl 26- letni napastnik. - Obie drużyny chciały wygrać i zdobyć komplet punktów. Akurat to my byliśmy lepsi o tą jedną bramkę - dodał Piotr.

Wisła Kraków w niedzielę w Gdyni zdobyła komplet punktów. Jednak nie można mówić, że wiślakom trzy punkty przyszły z łatwością. Zwycięstwo w 28. minucie zagwarantował strzałem głową Marcelo. - Szczególnie w pierwszej połowie gry to Wisła była lepszym zespołem. W drugiej części meczu oddaliśmy trochę inicjatywę Arce - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Paweł Brożek. - Było to dla nas na pewno ciężkie spotkanie. Arka broni się przed spadkiem, a Wisła walczy o Mistrzostwo Polski. Obie drużyny chciały wygrać i zdobyć komplet punktów. Gospodarze w drugiej połowie wysoko zawiesili nam poprzeczkę - przytakiwał bratu, Piotr Brożek.

Arka Gdynia broni się przed spadkiem, a wiosną zdobyła zaledwie trzy punkty. Taki rezultat nie cieszy gdyńskich kibiców. Arkowcy w niedzielę musieli zdobyć przynajmniej jedno oczko. Nie udało się i teraz żółto-niebiescy zmierzą się w derbach trójmiasta, które najprawdopodobniej zadecydują o tym, która drużyna z Pomorza utrzyma się, a która spadnie. - Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy w Gdyni i ona taka była. Arka zagrała bardzo twardo i niezwykle agresywnie. Arkowcy stwarzali zagrożenie szczególnie po stałych fragmentach gry. Między innymi kiedy to Mariusz Pawełek fantastycznie obronił strzał z główki. Sądzę, że Arka ma potencjał, aby spokojnie utrzymać się w lidze - mówił 26- letni napastnik. Jednak szybko dodał - Oczywiście, że chciałbym aby Lechia Gdańsk została w Ekstraklasie. Zadecydują inne mecze. Jeszcze 6 kolejek i 18 punktów do zdobycia.

Paweł Brożek wyleczył kontuzję kolana i w meczu z Wisłą Kraków w na placu gry zameldował się w 68. minucie gry. Jak sam zainteresowany ocenia swój pobyt na boisku? - Pierwszy mecz po pięciotygodniowej przerwie. Trudno oceniać pół godziny gry. Miałem swoją sytuację, w której mogłem lepiej się zachować. Przede wszystkim cieszę się, że kolano wytrzymało ten wysiłek - mówi. - Paweł akurat wszedł w ciężkim momencie. Arka atakowała, a my się broniliśmy. Myślę, że dwadzieścia parę minut pozwoliło mu się poczuć pewnie. Teraz gramy z Górnikiem Zabrze i na pewno dostanie więcej czasu - dodał jego brat bliźniak.

Wisła Kraków ma duży problem z napastnikami. Oprócz Pawła Brożka nikt inny nie potrafi wziąć ciężaru zdobywania bramek na swoje barki. W ostatnich spotkaniach gole strzelają ... obrońcy! Peter Singlar, Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński, a teraz Marcelo. Do kompletu brakuje tylko Piotra Brożka. - W szatni również koledzy poruszyli ten temat. Pozostało jeszcze kilka kolejek. Będę próbował coś ustrzelić - mówi z uśmiechem na twarzy sam zainteresowany.

Kolejna kolejka może wiele wnieść w walce o Mistrzostwo Polski. - Szanse na zwycięstwo w Ekstraklasie mamy bardzo duże. Teraz mamy mecz u siebie, a Legia gra z Lechem. Oby w tym meczu padł remis, bo taki wynik byłby dla nas bardzo zadowalający. Przede wszystkim musimy wygrać swoje spotkanie. Mamy jeszcze potyczkę z Wojskowymi w Krakowie. O Mistrzostwo Polski walka toczyć będzie się do ostatniej kolejki - zakończył Piotr.

Komentarze (0)