Skoro już tak politykujemy, myślę, że gdyby nasz selekcjoner stanął teraz w jakichś wyborach, to zebrałby sporo głosów. Tak jak Robert Lewandowski, którego do polityki namawiają studenci gdańskiej AFWiS. Elektorat mają ogromny, wielomilionowy. Jacek Kurski, szef TVP informował, że towarzyski, piątkowy mecz z Urugwajem oglądało nawet 10 mln ludzi! Takiej mocy narodu nie można lekceważyć.
To pół żartem, pół serio. Ale Kaczyński miał rację, odpowiadając na pytanie dziennikarski o mecz, już pod koniec całej politycznej rozmowy. Owszem, może nie zna się tak na sporcie (choć wie, że Polska w mistrzostwach świata będzie losowana z pierwszego koszyka), jak jego śp. brat, który był nawet bramkarzem w drużynie piłki ręcznej. Tu jednak trafił w sedno. Właśnie o to chodzi, żeby być w gronie tych najlepszych, jak piłkarska reprezentacja Polski. Aby za granicą wypowiadali się o nas z szacunkiem.
Tyle że Polacy do swojej pozycji dochodzili mozolnie, kadra była budowa z głową. To był też proces pozbawiony wojen, pieniactwa, uszczypliwości i dzielenia narodu na pół. Tak właśnie sukces swojej drużyny tworzył Adam Nawałka. Z polityką nie ma to nic wspólnego.
No, może poza jednym. Nasz selekcjoner też często mówi dużo, nie mówiąc de facto nic. Choć akurat w jego przypadku nie jest to wada.
ZOBACZ WIDEO: Marek Saganowski wspomina grę z Arturem Borucem: Nie ma meczu, w którym zawiódł
Budujmy więc jak Nawałka. Starajmy się, kombinujmy. Gdy nas już prześwietlą, jak Duńczycy w eliminacjach, to wymyślmy coś nowego. I tak robi właśnie trener, ustawiając nawet pięciu obrońców przeciwko Urugwajowi, czy wystawiając eksperymentalny skład na mecz z Meksykiem. Przegrany 0:1 mecz na pewno był jednak dla niego pożyteczną nauką.
Do czerwca trzeba opracować plan, jak podbić Rosję. W piłce akurat jest to możliwe. Maciej Rybus, który na co dzień gra na Wschodzie, przyznał niedawno, że dziś to Rosjanie zazdroszczą nam drużyny narodowej. Nawałka ma kilka miesięcy na dokonanie prawidłowych wyborów.