Ja tak nie mówiłem - rozmowa z prezesem PZPN, Grzegorzem Lato

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prezes PZPN, Grzegorz Lato nie widzi nic nadzwyczajnego w zwolnieniu trenera Beenhakkera z udziału w obradach zarządu. - <I>To media szukają sensacji na każdym kroku. Piszą, ze ktoś, gdzieś, coś tam powiedział, a potem Hryhorij Surkis się denerwuje</i> - powiedział Lato w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Potwierdził też, że jest zwolennikiem abolicji dla klubów uwikłanych w korupcję. Jego zdaniem dobrym momentem będzie czerwcowy zjazd zwołany z okazji 90-lecia PZPN.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojciech Potocki: Panie prezesie poinformował pan na dzisiejszym posiedzeniu zarząd o podjętej wcześniej decyzji, czyli zwolnieniu trenera Leo Beenhakkera z udziału w tym spotkaniu. Jak była reakcja członków?

Grzegorz Lato: Wywiązała się dyskusja, bo zarząd chciał z trenerem dzisiaj rozmawiać. Ja jednak podjąłem trochę inną decyzje, ponieważ tak naprawdę - jeśli chodzi o reprezentację - to nic się teraz nie dzieje. Beenhakker miał uzgodnione wcześniej spotkanie z trenerami w Londynie więc zgodziłem się, by stawił się na zarządzie 6 maja. Nie ukrywam, że nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale myślę, że jako prezes mogłem tak zadecydować. Tym bardziej, że przecież i tak niedługo będziemy mogli ocenić wspólnie z Beenhakkerem nasze dotychczasowe występy i szanse na awans do finałów mistrzostw świata.

Holender nie pierwszy raz unika takich spotkań.

- Wie pan, ja bym nie szukał w tym żadnych sensacji. Media z dnia na dzień doszukują się jakichś podtekstów, a sprawa jest prosta.

Niektórzy twierdzą, że ta zgoda została wymuszona.

- Nie, nie, nie. Nic takiego nie miało miejsca. Trener poprosił mnie o zgodę na przełożenie tego spotkania, a ja ją wyraziłem i tyle.

Beenhakker nie mówi wprost, że stawi się 6 maja. Co zrobicie, gdy znowu zignoruje zarząd?

- Jeśli nie przyjedzie szóstego, to wtedy będzie mógł pan mnie zapytać co zrobię. Na razie ta data jest obowiązująca, a ja wierzę, że się spotkamy.

Zostawmy na chwilę Holendra i porozmawiajmy o Ukraińcu. Jak pan skomentuje pogróżki w stosunku do PZPN wypowiadane przez Hryhorija Surkisa i szeroko, w ostatnich dniach, cytowane przez media? On twierdzi, że chcecie "wykolegować" Ukrainę.

- Nikt nikogo nie chce wykolegować. Mam z panem Surkisem osobistą umowę, że będziemy obaj walczyć o układ "cztery plus cztery". I tylko taka może być odpowiedź. Surkis się denerwuje, że nasze media przekazują to zupełnie inaczej i podają jakieś informacje, że ktoś, gdzieś, coś powiedział. Na pewno nie ja! Spotkamy się 8 maja w Szwajcarii na posiedzeniu Komitetu Sterującego, gdzie będziemy odpowiadali na wiele pytań. Potem już tylko my dwaj spotkamy się 12 maja z Komitetem Wykonawczym UEFA. A trzynastego zapadną już ostateczne decyzje i dowiemy się, które miasta dostaną organizację i jaki będzie podział.

To będzie dla nas szczęśliwa trzynastka?

- Na boisku zawsze trzynasty numer był dla mnie szczęśliwy, więc teraz jestem dobrej myśli.

Na koniec jeszcze żelazny temat korupcji. Jest pan zwolennikiem abolicji.

- Bo uważam, że w czerwcu powinniśmy rozważyć uchwałę, która pozwoliłaby na zastosowanie abolicji z okazji 90-lecia PZPN. Oczywiście dotyczyłaby ona jedynie klubów.

Niektórzy będą narzekać, że część klubów poniosła karę, a innym się upiecze.

- Wie pan co, skończyły się czasy narzekania. Weźmy przykład Sylwestra Cacka. Człowiek kupił klub za ponad 30 milionów złotych i nie ma nic wspólnego z tym, co się działo w latach 2003-2004. To jest przecież pięć lat wstecz. Nie wyobrażam sobie żebyśmy się mieli w tym grzebać przez kolejne 10 lat. Uważam, że nadszedł czas, by to skończyć. To również rozwiąże kłopoty z planowaniem rozgrywek przez ekstraklasę. Teraz wciąż nie wiemy czy wystartuje szesnaście, czy może osiemnaście drużyn. Kto spada? Kto awansuje? Tak nie może być.

A co pan powie klubom, które zwrócą się do sądu i będą miały z tego tytułu jakieś roszczenia finansowe?

- Cóż, niech składają wnioski. Mamy w tej sprawie wypracowane uchwały, są pewne zasady. Co ja poradzę, że prokuratura jedne sprawy rozpatrzyła wcześniej niż inne? Nic.

Źródło artykułu: