Lechia - Wisła: płocczanie nie otrząsnęli się po bokserskim ciosie

Lechia Gdańsk pokonała w sobotę Wisłę Płock 3:0, zadając trzy ciosy w pierwszej połowie. Jerzy Brzęczek zauważył, że jego zespół nie potrafił się już otrząsnąć. Adam Owen pochwalił wracającego do formy Milosa Krasicia.

Wisła Płock dostała pierwszy potężny cios już w 3. minucie spotkania. - Dla nas ten mecz zaczął się fatalnie z dwóch względów. Straciliśmy bramkę i praktycznie sami sobie ją strzeliliśmy. Było po tym widać niepewność i załamanie w zespole. Pierwsza połowa była zła w naszym wykonaniu. Popełniliśmy bardzo dużo strat i straciliśmy kolejne gole z kontrataku i ze stałego fragmentu gry - powiedział Jerzy Brzęczek, trener płockiego zespołu.

- Byliśmy jak bokser, który dostał jeden cios i nie mógł się otrząsnąć. W drugiej połowie wyglądaliśmy inaczej. Mieliśmy sytuacje, ale wiemy że Lechia była już pewna wyniku. My musimy sobie zdawać sprawę z tego, że czeka nas ciężka walka o każdy punkt. Mamy bardzo trudny terminarz, a takie spotkanie daje doświadczenie pod kątem kolejnych spotkań. Mamy świadomość, że nikt nie będzie nam rozdawał punktów, obyśmy my nie rozdawali nikomu bramek - dodał Brzęczek.

Lechiści po raz pierwszy w tym sezonie zaczynają budować swoją serię zwycięstw. - Jestem zadowolony z gry piłkarzy to bardzo ważne zwycięstwo po tej porażce z Koroną. Po raz pierwszy wygraliśmy dwa razy z rzędu i jest to niezwykle istotne dla drużyny - ocenił Adam Owen, szkoleniowiec klubu z Gdańska.

Drugą młodość przeżywa Milos Krasić, który prezentuje się z bardzo dobrej strony. - Wszyscy piłkarze popychają kolejnych do przodu. Oby każdy się tak prezentował. Oni grają po to, by być jak najlepsi. Każdy zna jakość Milosa Krasicia. On może zaoferować zespołowi jeszcze więcej, gdy tylko będzie wyglądał lepiej fizycznie. On idzie w dobrą stronę, ma olbrzymią jakość i cieszymy się z tego - zauważył trener Lechii Gdańsk.

Po zmianie stron gdańszczanie wyraźnie odpuścili walkę o śrubowanie wyniku. - Przerwa meczu, jak wygrywa się 3:0 nie jest do końca potrzebna. Zaczyna się myślenie, że wygrało się spotkanie i trudno jest wrócić do tego, co robiliśmy podczas pierwszych 45 minut. Kiedy masz 2-3 bramki przewagi, intensywność gry spada. Uważam jednak, że graliśmy dobrze, nie straciliśmy gola i zachowywaliśmy się jak profesjonaliści - podsumował Adam Owen.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)