- To dopiero połowa gry, ale cieszę się, że prowadzimy do przerwy - oznajmiła pani premier kilka dni temu za pośrednictwem spotu podsumowującego dwa lata działalności jej rządu.
Na nagraniu zobaczyliśmy tylko kapitana zespołu oraz zadowolonych kibiców. Zajrzeliśmy więc na trening. A o analizę składu oraz taktyki poprosiliśmy Jana Tomaszewskiego - byłego reprezentanta Polski i człowieka, który jako poseł stał po obu stronach politycznej barykady.
Bramkarz: Rafał Bochenek (rzecznik prasowy rządu)
Na jego pozycji najważniejsza jest skuteczność. Podczas spotkań z dziennikarzami musi bronić wszystkie strzały - z dystansu, rzutów wolnych, karnych i w sytuacjach sam na sam.
Prawy obrońca: Jarosław Gowin (minister nauki i szkolnictwa wyższego)
Rozważny defensor. Ma ogromne doświadczenie, bo był już członkiem poprzedniego rządu. Tylko on wie, jak poprawnie grać w obronie oraz - kiedy trzeba - jak wspomóc napastników. Stał się, niczym Luis Figo przechodzący z Barcelony do Realu Madryt, bohaterem transferu między dwoma najgroźniejszymi rywalami.
Środkowi obrońcy: Elżbieta Witek (członek Rady Ministrów) i Beata Kempa (członek Rady Ministrów)
Od ich poprawnej gry i tłumaczeniu polityki rządu zależy, ile pracy będzie miał w bramce Bochenek oraz jak dużo dostanie strzałów w okolice słupków. Tych sondażowych.
Lewy obrońca: Elżbieta Rafalska (minister rodziny, pracy i polityki społecznej)
Przypomina Janosika, bo odbiera bogatym i daje biednym. Dokładnie tak, jak państwo opiekuńcze, będące domeną lewicowców.
Prawy pomocnik: Antoni Macierewicz (minister obrony narodowej)
Nieustępliwy gracz na prawej stronie boiska. Dzięki niemu przeciwnik ze Wschodu nie ma zbyt dużego pola do popisu. Tarcza rakietowa jest bardzo skuteczna, a minister dysponuje mocnym i celnym uderzeniem z obu nóg - przepraszam - Patriotów.
Defensywny pomocnik: Jan Szyszko (minister środowiska)
Eliminuje groźnych przeciwników. "Plaster". Jeśli nie da się powstrzymać rywala w sportowy sposób, to trzeba go wyciąć równo z trawą. Piłka może przejść, ale przeciwnik nie. Typowy amator żółtych kartek. Z Unii Europejskiej.
Lewy pomocnik: Piotr Gliński (minister kultury i dziedzictwa narodowego)
Uniwersalny zawodnik. Klasycznym przykładem jego stylu gry była pomoc "platformerskiej" prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej w walce o organizację Expo 2022. To doskonała postawa. Wszak zarówno w kulturze, jak i w sporcie wszystkie akcje trzeba rozgrywać zespołowo, ponad podziałami.
Rozgrywający: Beata Szydło (prezes Rady Ministrów)
Zbigniew Boniek i Kazimierz Deyna polskiej polityki. Jest kapitanem drużyny, a jej podania pozwalają utrzymać odpowiednią arytmię gry. Na boisku to przedłużenie ręki trenera. Wykonuje jego założenia i robi to doskonale. Dowód? Trener darzy ją zaufaniem i nie ma do niej pretensji.
Napastnicy: Zbigniew Ziobro (minister sprawiedliwości) i Mateusz Morawiecki (minister rozwoju i finansów)
Pierwszy jest skuteczny w ataku niczym Robert Lewandowski. Zwłaszcza w walce z nielubianymi przez społeczeństwo przedstawicielami temidy. Jest moim idolem, bo zrealizował złożoną przeze mnie w poprzedniej kadencji interpelację poselską w sprawie upublicznienia oświadczeń majątkowych sędziów i prokuratorów.
Drugi także strzela skutecznie. Dzięki temu deficyt budżetowy, mimo wydatków na "500 plus", ma się dobrze jak nigdy przedtem. A LOT, który kilka lat temu miał awaryjne lądowanie bez podwozia, teraz nabrał prędkości oraz wysokości. I nie ma pustych przelotów.
Trener: Jarosław Kaczyński (prezes Prawa i Sprawiedliwości)
Kiedyś nazwałem go Kazimierzem Górskim polskiej polityki i to zdanie podtrzymuję. Z przeciętnie utalentowanych zawodników potrafił stworzyć drużynę, który jest dziś na ustach całej Europy. Potrafi utrzymać dyscyplinę w zespole. Dzięki niemu przeciętniacy stali się gwiazdami.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika Zabrze: Nie będzie wyprzedaży
>>> No chyba, że to satyra, ale jeśli, to bardzo głęboko zakamuflowana ;D
Proponuję zrobić teraz drużynę marzeń z opozycji. Z góry dziękuję.