Oumar Niasse w piątej minucie meczu Crystal Palace - Everton wywalczył rzut karny. Jednak telewizyjne powtórki pokazały, że po prostu wymusił go, a "jedenastka" nie należała się The Toffees. Komisja ligi oficjalnie potwierdziła, że wszczęła śledztwo ws. tej sytuacji.
Niasse ma czas do wtorku do godziny 18 czasu brytyjskiego na zajęcie swojego stanowiska, ale trudno przypuszczać, żeby napastnik Evertonu znalazł uzasadnienie swojej symulki. Możliwe, że Niasse stanie się przestrogą dla innych graczy, ponieważ od tego sezonu działają przepisy pozwalające po meczu ukarać zawodnika, który wymusił rzut karny i jego drużyna odniosła przez to korzyść. Dotychczas nikt nie został ukarany w ten sposób.
Jeśli komisja zadecyduje, że Niasse wymusił rzut karny to wlepi mu dwumeczowe zawieszenie, a następnym razem piłkarz zastanowi się, gdy będzie upadał w polu karnym rywala bez kontaktu z przeciwnikiem.
ZOBACZ WIDEO Trzy minuty wstrząsnęły Lazio. Derby dla Romy. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]