Dla kibiców w Gdyni mecz Ligi Europy z FC Midtjylland był świętem. Arka Gdynia po 38 latach wróciła do europejskich pucharów. Fani na to spotkanie przygotowali specjalną oprawę, w której nie brakowało między innymi środków pirotechnicznych. Na te bardzo wyczulone są władze UEFA i postanowiły surowo ukarać klub.
Arka za odpalenie przez kibiców środków pirotechnicznych, rzucanie przedmiotów na murawę, brak zachowania drożności ciągów ewakuacyjnych na trybunach oraz uchybienia porządkowe podczas imprezy masowej ukarana została grzywną w wysokości 60 tysięcy złotych. - Dramat - tak werdykt komisji dyscyplinarnej skomentował prezes Arki, Wojciech Pertkiewicz.
Gdynianie odwołali się od surowej kary. UEFA postanowiła je przyjąć i zmieniła wysokość sankcji, ale tylko nieznacznie. Arka za przewinienia podczas meczu Ligi Europy będzie musiała zapłacić 50 tysięcy euro, czyli w przeliczeniu około 210 tysięcy złotych.
Zdobywca Pucharu Polski rywalizację w LE zaczął od trzeciej rundy eliminacyjnej. W niej polski zespół odpadł wygrywając u siebie 3:2 i przegrywając na wyjeździe 1:2. Gdynianie bramkę decydującą o pożegnaniu z pucharami stracili w 93. minucie. Występ w tej rundzie eliminacji oznacza premię w wysokości 235 tysięcy euro.
ZOBACZ WIDEO Inaki Astiz: Górnik to drużyna na podium