- Traktuję to spotkanie jak każde inne - mówi Robert Lewandowski, choć na pewno ma w pamięci, że gdyby bardziej przypadł do gustu włodarzom Legii, pewnie dzisiaj reprezentowałby barwy warszawskiego klubu.
W 2004 roku Lewandowski grał w Varsovii Warszawa. Tam długo miejsca nie zagrzał i najpierw zaczął treningi z Deltą, a potem trafił do Legii. Wojskowi nie chcieli jednak przedłużyć z nim kontraktu i po roku "Lewy" przeprowadził się do Znicza Pruszków. - Byłem podłamany, gdy okazało się, że zabraknie dla mnie miejsca nawet w drużynie Młodej Ekstraklasy, która akurat powstawała. Na szczęście moja mama była kiedyś trenerem siatkówki w Pruszkowie, odświeżyła znajomości i w ten sposób w 2006 roku trafiłem do Znicza. Pytali o mnie wcześniej, ale gdy byłem w Legii to nie w głowie była mi gra w Zniczu - wspomina napastnik Kolejorza. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa kariera 18-letniego wówczas piłkarza. Sezon 2007/2008 zakończył z 21 bramkami w lidze i tym samym został królem strzelców. Natychmiast zainteresowały się nim kluby z ekstraklasy między innymi Legia, Wisła i Lech. Lewandowski wybrał tą trzecią opcję i podpisał czteroletnią umowę z zespołem z ul. Bułgarskiej. - Latem rzeczywiście 3/4 klubów Ekstraklasy chciało, abym przywdziewał ich barwy. Ja jednak od początku wiedziałem, że chcę iść do Lecha, choć inne kluby jak Cracovia i Jagiellonia oferowały większe pieniądze. Jednak kasa to nie wszystko - zauważa zawodnik.
Obecnie Lewandowski to jeden z najlepszych polskich napastników i bez wątpienia może zrobić karierę za granicą. Dobre występy w klubie sprawiły, że Robert miał szansę debiutu w reprezentacji. 10 września 2008 zadebiutował w biało - czerwonych barwach w meczu wyjazdowym eliminacji Mistrzostw Świata 2010 przeciwko reprezentacji San Marino. Strzelił bramkę i od tego czasu jest regularnie powoływany do kadry.
Wydaje się, że 21-letni piłkarz w kolejnych latach będzie tylko rozwijał swoje umiejętności i stanowił filar reprezentacji Polski, a może też któregoś z czołowych zagranicznych klubów. Na Łazienkowskiej mogą tylko pluć sobie w brodę, że kilka lat temu nie dostrzegli tak olbrzymiego potencjału.