Tomasz Hajto przepuścił 20 mln zł. "W Ferrari bolały mnie plecy"

Tomasz Hajto to jedna z najbarwniejszych postaci w polskim futbolu. - Najgorzej nie mieć swojego stylu - mówi były piłkarz reprezentacji Polski, obecnie komentator.

Maciej Rowiński
Maciej Rowiński
Tomasz Hajto Newspix / Na zdjęciu: Tomasz Hajto
Zarówno na boisku, jak i na stanowisku komentatorskim, Tomaszowi Hajcie trudno odmówić swojego stylu. Sposobem w jaki były zawodnik reprezentacji Polski i Schalke komentuje mecze jedni są zachwyceni, inni się irytują. Na pewno jednak obok stylu Hajty nie da się przejść obojętnie.

- Ja chcę dotrzeć do normalnego kibica. Nie mówię "ósemka" podał do "siódemki". To jest banał. To może mówić każdy. Ja mówię, co mi trener podpowiadał, gdy byłem piłkarzem, co ja podpowiadałem piłkarzowi jako trener. To moje doświadczenia z setek rozegranych meczów. Dlatego często mówię bezpośrednio do zawodnika. Ja wiem, że on mnie nie słyszy, wiem, że powstają potem memy z "Kamil, wejdź w to pole karne", ale jeśli ja wiem, co jest domeną Kamila Grosickiego, czyli szybkość i drybling, i jak on się zatrzymuje, to nie mogę milczeć - tłumaczy Hajto w wywiadzie dla magazynu "Logo".

Były obrońca u Kuby Wojewódzkiego wyjawił również, że podczas swojej kariery przepuścił 20 mln zł.

- Wydaje się na ciuchy, zegarki, auta. Po prostu na podkreślenie statusu. Im więcej zarabiasz, tym lepiej chcesz żyć. Jak grałem w Duisburgu, mieszkałem na ulicy Reiserweg 107, można sprawdzić. Potem na alei Królów w Dusseldorfie. Już nie chciałem apartamentu, chciałem dom z basenem. A jak masz dom, to pod nim pięć aut, a nawet siedem. Miałem - mówi Hajto, który w Bundeslidze grał w latach 1997-2005.

ZOBACZ WIDEO Skandaliczna decyzja sędziego - skrót meczu Valencia CF - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]


Jak wielu piłkarzy, Hajto uwielbia samochody. Za najlepsze auto, którym jeździł uważa Mercedesa S 63 AMG, chociaż w garażu miał też Ferrari. - Po pół roku się go pozbyłem. Tylko mnie plecy bolały. Nie wiem, czy to było mądre. Brać auto za 150 tys. euro, a sprzedawać za 80. Potem trzeba kupić kolejne za 150 tys... Nie było wtedy ludzi, którzy mogli podpowiedzieć, co zrobić z pieniędzmi. Szło na wszystko. Miliony znajomych i imprez. Wczasy na Mauritiusie to jakieś 60-70 tys. euro - wspomina.

Kibice nadal zastanawiają, czy Hajto skomentuje mecze na mistrzostwach świata w Rosji. Prawa transmisyjne ma TVP, więc Polsat, w którym komentował spotkania reprezentacji Polski, musiałby odkupić część praw. - Na pewno jadę (do Rosji), ale nie wiadomo w jakiej roli - przyznaje Hajto.

Czy lubisz komentarz Tomasza Hajty?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×