Ich rywalizacja fascynuje kibiców na całym świecie od wielu lat. Największe gwiazdy Realu Madryt i Barcelony ciągle toczą walkę o miano najlepszego piłkarza na świecie. Każdego roku gablota z trofeami obu zawodników nieustannie się powiększa. W ostatnich latach więcej powodów do radości miał Cristiano Ronaldo, który zgarniał indywidualne nagrody.
Dla Portugalczyka sezon 2016/17 był najlepszym w karierze. Ronaldo sięgnął po Superpuchar Europy, klubowe mistrzostwo świata, Primera Division oraz Ligę Mistrzów. Co najważniejsze, dogonił Lionela Messiego w liczbie zdobytych trofeów Champions League (obaj mają ich po 4).
Od kilku miesięcy jednak tendencja się zmienia. Zdecydowanie lepiej spisuje się Leo Messi, który wygrywa rywalizację z Portugalczykiem na wielu płaszczyznach. Zacznijmy od sportowej. Snajper z Rosario zgromadził w obecnej kampanii 17 bramek w 21 meczach. Daje mu to średnią 110 minut na jednego gola. Ronaldo z kolei zdobył 11 goli w 17 spotkaniach (średnia 126 minut).
Gwiazdora Realu Madryt najbardziej frustruje jednak aspekt finansowy, w którym znacznie przegrywa z odwiecznym rywalem. Ronaldo inkasuje 21 milionów euro netto rocznie, a umowę do 2021 roku podpisał rok temu w listopadzie. Z kolei Messi po odnowieniu kontraktu zarabia teraz w sumie 35 milionów euro netto rocznie.
Napastnik Barcelony może liczyć również na bonus 100 mln euro, płatny w 5 latach. Jest to oczywiście schowanie całkowitej pensji Argentyńczyka, aby nie narazić się fiskusowi. Warto podkreślić, iż Messi zachował przy tym 100 proc. praw do swojego wizerunku, gdy Real posiada 50 proc. do praw Ronaldo. Hiszpańskie media wyliczyły, iż w sumie Leo inkasuje o 70 proc. więcej pieniędzy niż Portugalczyk.
Nic więc dziwnego, iż napastnik Realu Madryt coraz głośniej mówi o nowej umowie, w której zarabiałby 35 mln euro rocznie. Prezes Florentino Perez nie jest jednak zainteresowany.
ZOBACZ WIDEO Kolejna pomyłka sędziego, Barcelona traci punkty. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]