Rene Poms: Też chciałbym, żeby Lech wygrywał wyżej. Strzelanie bramek przychodzi nam z trudem

Newspix / Damian Kościesza / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Damian Kościesza / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Lech pokonał Cracovię (1:0), ale znów nie oczarował grą. - Też chciałbym wygrywać wyżej, lecz jesteśmy w okresie, w którym zdobywanie bramek przychodzi nam z trudem - przyznał asystent Nenada Bjelicy, Rene Poms.

- Byliśmy skoncentrowani i graliśmy agresywnie, dzięki czemu nie dopuściliśmy rywala do wielu szans. Dziś liczą się dla nas przede wszystkim punkty. Rozumiem niezadowolenie kibiców i ja też życzyłbym sobie, żebyśmy odnosili bardziej przekonujące zwycięstwa. Pozytyw jest jednak taki, że potrafimy budować przewagę i stwarzać sytuacje. Nadal natomiast ich nie wykorzystujemy - ocenił drugi trener Kolejorza, który prowadził zespół w zastępstwie zdyskwalifikowanego Nenada Bjelicy (Chorwat obserwował rywalizację z trybun).

Michał Probierz nie krył niedosytu. - Mieliśmy dobry początek. Stworzyliśmy kilka sytuacji i zdobyliśmy po stałym fragmencie bramkę, która nie została uznana. Zależało nam na zwycięstwie, dlatego chcieliśmy zaskoczyć gospodarzy na początku meczu. Po kwadransie jednak Lech zaczął grać lepiej w drugiej linii, a my mieliśmy problemy z płynnym przejściem do ofensywy. Popełnialiśmy też błędy i po jednym z nich straciliśmy gola - zanalizował.

Głównym problemem Cracovii był brak szans, po których mogłaby odrobić straty. - Przeprowadziliśmy kilka akcji, które mogliśmy rozegrać trochę lepiej. Po tej porażce zostaliśmy w tabeli z tyłu, ale plus jest taki, że po zimie prawie wszystkie mecze z czołówką będziemy mieć już z głowy - dodał opiekun Pasów.

Lech triumfował 1:0, a decydujące trafienie było dziełem Emira Dilavera.

ZOBACZ WIDEO: AS Roma bez zwycięstwa, znakomite parady Sorrentino. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)