Zagłębie - Lech: czy ktoś powstrzyma Świerczoka?

Newspix / Tomasz Folta / PressFocus  / Na zdjęciu: Jakub Świerczok
Newspix / Tomasz Folta / PressFocus / Na zdjęciu: Jakub Świerczok

Rok 2017 niemal za nami, lecz Lotto Ekstraklasa na finiszu przyspieszyła i zafundowała kibicom prawdziwy minimaraton. Zdecydowanym hitem 20. serii gier będzie starcie Zagłębia Lubin z Lechem Poznań.

Jeszcze kilka lat temu był uznawany za niespełniony talent polskiej piłki. Jeden z wielu straconych, którzy pogubili się na Zachodzie i wrócili do Polski z podkulonym ogonem. Jakub Świerczok, bo o nim mowa, w przeciągu paru miesięcy stał się jednak najjaśniej świecącą gwiazdą na ligowym piedestale Lotto Ekstraklasy.

Rzadko spotykany wyczyn jakim były dwa hat-tricki w odstępie tygodnia pozwolił 24-latkowi wskoczyć w tabeli strzelców na drugą lokatę. Niezagrożony dotąd Igor Angulo powinien zacząć poważnie oglądać się za swoje ramię. Wszak trzy gole do odrobienia (Hiszpan ma ich 18, Polak 15) w perspektywie długiego wiosennego grania to praktycznie pestka. Ot, jeden ligowy mecz.

Mariusz Lewandowski powinien być spokojny o formę swojego napastnika. W tym momencie nad głową nowego trenera Miedziowych powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. Rodowity tyszanin zdobył w tym sezonie ponad połowę goli swojej drużyny. Ofensywa Zagłębia Lubin poza Świerczokiem ostatnio istnieje przede wszystkim na papierze.

Ciężko powiedzieć, że Kolejorz może polegać na swoich obrońcach jak na Zawiszy, lecz fakty stawiają tą formację w zaskakująco korzystnym świetle. Zaledwie 15 straconych goli w 19 meczach to zdecydowanie najlepszy wynik w Ekstraklasie. Lechici od momentu porażki z Górnikiem Zabrze stracili zaledwie jedną bramkę, a Matus Putnocky aż trzykrotnie kończył mecze z czystym kontem.

ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali

Wraz ze skutecznością poczynań defensywy nie idą działania ofensywne. Ekipa Nenada Bjelicy razi nieskutecznością. Trzy gole w czterech meczach kandydata do mistrzostwa to potwarz dla wymagających poznańskich kibiców. Chorwacki szkoleniowiec stara się jednak bronić swoich zawodników.

- Jestem cierpliwy w kwestii braku skuteczności, bo muszę. Ufam zawodnikom, bo widzę podczas analiz, ile np. biega i walczy Christian Gytkjaer. Żaden napastnik w lidze nie biega i walczy tak jak on. Niektóre jego decyzje nie są najlepsze, ale on nie zapomniał jak się gra w piłkę - skomentował.

Oczywiście Lech targany jest również innymi problemami. Kolejny raz spotkanie z ławki rezerwowych poprowadzi Rene Poms - naturalny, wobec gwałtownego charakteru Bjelicy, zastępca. Chorwat musi odcierpieć karę za swoje fatalne zachowanie podczas spotkania z Piastem Gliwice.

Poms sam w sobie jest jednak dość szczęśliwym asem w rękawie Lecha - wszak pod jego wodzą drużyna wygrała wszystkie mecze. Największym kłopotem wydaje się być ciężki uraz Macieja Makuszewskiego. Reprezentant Polski w piątek zostanie poddany niezbędnej operacji. Niestety czeka go długa walka o powrót do pełnej sprawności.

KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań - 14.12.2017, g. 18:00
Przewidywane składy:
Zagłębie:

Polacek - Czerwiński, Guldan, Jach, Balić - Woźniak, Kubicki, Matuszczyk, Pawłowski, Tuszyński - Świerczok.

Lech: Putnocky - Gumny, Janicki, Dilaver, Kostewycz - Gajos, Trałka, Tetteh, Jevtić, Radut - Gytkjear .

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Komentarze (0)