Jupp Heynckes wbił szpilkę Robertowi Lewandowskiemu. Czy miał rację?

Getty Images / 	Sebastian Widmann / Stringer / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann / Stringer / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski bije wszelkie strzeleckie rekordy, ale jego trener w Bayernie i tak postanowił wbić mu szpilkę. - W moich czasach byłby takim napastnikiem jak Klaus Fischer albo ja. Ale na pewno nie jak Gerd Mueller! - uważa Jupp Heynckes.

To bez dwóch zdań najlepszy rok Roberta Lewandowskiego pod względem skuteczności. Polak od stycznia strzelił już dla Bayernu Monachium we wszystkich rozgrywkach 53 gole, a dokonał tego biorąc udział w 53 meczach. To statystyka imponująca, mogą się z nim mierzyć jedynie tacy giganci jak Cristiano Ronaldo (również 53 gole, ale Portugalczyk potrzebował do tego 58 spotkań), Leo Messi (także 53 trafienia, ale w 62 spotkaniach), Edinson Cavani (52 bramki w 57 spotkaniach) i Harry Kane (50 trafień w 49 meczach).

Po ostatnim, ligowym meczu, w którym Lewandowski strzelił jedynego gola i zapewnił Bayernowi zwycięstwo nad FC Koeln, pod adresem Polaka wypowiedziano wiele pochwał. To między innymi dlatego, że Lewy wskoczył na 10 miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy w historii niemieckiej ligi. Kapitan reprezentacji Polski ma na koncie 166 goli, w trwającym sezonie ma wielkie szanse na to, aby pozycję poprawić.

- Robert Lewandowski to znakomity piłkarz, zawodnik klasy światowej. Jest jednak nie tylko świetnym graczem, ale także jednostką bardzo ważną dla szatni Bayernu. To dobry przykład dla pozostałych piłkarzy - powiedział po meczu z Koeln Jupp Heynckes. Co ciekawe, 72-letni szkoleniowiec również znajduje się na liście najskuteczniejszych graczy w historii niemieckiej elity. I to o wiele wyżej od Lewandowskiego. Heynckes jest trzeci, ma na koncie 220 goli. Podczas konferencji prasowej nie mogło więc zabraknąć prośby o porównanie Lewandowskiego do piłkarzy z czasów Heynckesa.

- Nie umiem powiedzieć, czy wtedy było łatwiej o gole, czy łatwiej jest teraz. Wiem jednak, że w tamtym czasie Lewandowski byłby takim napastnikiem jak Klaus Fischer czy ja. Ale na pewno nie jak Gerd Mueller - uważa Heynckes.

ZOBACZ WIDEO Jeden gol zadecydował o wyniku meczu Hoffenheim - Stuttgart. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Fischer to drugi piłkarz na liście najskuteczniejszych w historii, była gwiazda Schalke. Heynckes najlepsze lata spędził w Borussii M'gladbach. Gerd Mueller - lider klasyfikacji najskuteczniejszych - to jednak zupełnie osobna historia.

"Bombers der Nation", jak mówi się o Gerdzie Muellerze, strzelił w niemieckiej lidze aż 365 goli! To wynik nieprawdopodobny, dla Lewandowskiego (i jakiegokolwiek innego gracza) nieosiągalny w dzisiejszych czasach. Aby bowiem Lewy mógł wyprzedzić legendę Bayernu, musiałby utrzymać podobną skuteczność w niemieckiej ekipie jeszcze przez około siedem - osiem sezonów.

Piłkarz kompletny

Na czym polegał fenomen Muellera? Zarówno jego koledzy z klubu i reprezentacji, jak i przeciwnicy są zgodni: był to piłkarz kompletny. Świetnie zbudowany, "nisko zawieszony", piekielnie szybki, z instynktem strzeleckim w polu karnym, ale także atomowym uderzeniem z dystansu. Czego nie dotknął, zamieniał na gole. Większość byłych zawodników, którzy mieli okazję w przeszłości grać z Muellerem uważa, że równie dobrze spisywałby się w dzisiejszym futbolu. A przypomnijmy, że najlepsze lata Muellera to 1966 - 1978 ze szczególnym naciskiem na pierwszą połowę lat 70.

Mueller czterokrotnie zostawał mistrzem Niemiec i sięgał po krajowy puchar, w 1967 wygrał Puchar Europy, trzykrotnie wznosił Puchar Zdobywców Pucharów. Z reprezentacją Niemiec w 1972 roku został mistrzem Europy, a dwa lata później - mistrzem świata. - Najważniejszą bramkę w karierze zdobyłem w wielkim finale MŚ przeciwko Holandii - wspominał po latach.

Po zakończeniu kariery osiadł w Stanach Zjednoczonych, gdzie założył biznes gastronomiczny. Lubił to do tego stopnia, że swoich najważniejszych gości zabawiał rozmową osobiście, przez co wpadł w poważne problemy alkoholowe. W latach 80 wrócił z rodziną do Monachium. Problem z alkoholem się pogłębiał, w końcu wyciągnęli go z tego dawni kumple z boiska - Uli Hoeness i Franz Beckenbauer. Dzisiejsi włodarze Bayernu wysłali go na początku lat 90 do zakładu zamkniętego w Garmisch. Po powrocie Mueller długo pracował w Bayernie jako asystent trenera drużyny rezerw. W 2014 roku zakończył jednak współpracę "z powodów zdrowotnych". Kilka miesięcy później klub potwierdził informację, że Gerd Mueller zmaga się z chorobą Alzheimera.

Źródło artykułu: