Legia ma punkt przewagi nad Lechem. W razie ewentualnego zwycięstwa, może oddalić się na cztery oczka, ale nawet to nie przesądzi jeszcze losów mistrzostwa. - Podchodzimy spokojnie do tego meczu. Wiem, że dla kibiców w Poznaniu starcie z Legią jest najważniejszym spotkaniem w roku. Dla nas on jest ważny, ale nie najważniejszy. Spotkają się lider z wiceliderem Ekstraklasy, ale nie sądzę, że w niedzielę rozstrzygną się losy tytułu - mówił przed tym spotkaniem szkoleniowiec Legii, Jan Urban.
Legia wygrała trzy ostatnie spotkania ligowe, a od czterech nie straciła nawet bramki. Natomiast Lech nie prezentuje się ostatnio najlepiej. W związku z tym gospodarze wyrośli na nieznacznych faworytów tego meczu, choć należy pamiętać, że Lech w lidze nie przegrał od dawna. - Nie uważam, że Lech przeżywa kryzys. Może nie grają tak widowiskowo, jak jesienią, ale to wciąż bardzo dobry zespół. Nie przegrali od piętnastu spotkań i na pewno przyjadą tutaj po dobry wynik - konturował Urban.
Niedzielne spotkanie może być pasjonującym pojedynkiem między Manuelem Arboledą, a Takesure Chinyamą. Pierwszy z nich, jest jednym z najlepszych obrońców ligi, natomiast snajper Legii jest liderem strzelców i pewnie zmierza po zwycięstwo w tej klasyfikacji. Obaj piłkarze lubią grę siłową i nie odpuszczają żadnej piłki. Ich rywalizacja może być ozdobą tego meczu.
Obydwa zespoły nie zagrają w swoich najmocniejszych składach. W szeregach gości do zespołu wrócił już Rafał Murawski, ale do gry wciąż nie są zdolni Grzegorz Wojtkowiak i Hernan Rengifo. W warszawskim obozie zabraknie: Wojciecha Szali, Bartłomieja Grzelaka i Sebastiana Szałachowskiego. W środku tygodnia okazało się, że w niedzielę będzie mógł wystąpić Tomasz Jarzębowski, jednak na ostatnim treningu przed meczem pomocnikowi "Wojskowych" odnowiła się kontuzja odniesiona w poprzedniej kolejce i jego również nie zobaczymy na murawie.
Spotkaniu będzie towarzyszyć ogromne zainteresowanie i presja. Mecz będzie można zobaczyć w otwartym kanale, co ściągnie przed telewizory ogromną część piłkarskiej Polski. Z kolei na trybunach swoją obecność zapowiedziało wielu menedżerów z lig europejskich.
Również presja wyniku jest ogromna. Stawką spotkania jest czteropunktowa przewaga Legii, lub w przypadku zwycięstwa Lecha - dwa punkty poznaniaków. Większe "ciśnienie" spoczywa na gościach. W poznańskim środowisku rywalizacja ze stołecznym klubem jest priorytetowa i mówi się, że można przegrać wszystko, ale nie mecz z Legią. Jednak piłkarze z Wielkopolski, niejednokrotnie strzelając bramki w samych końcówkach, pokazali że słowa "presja" nie znajdziemy w ich słowniku.
Również szkoleniowiec Lecha nie dostrzega tego problemu. - Presja jest jednakowa na każdym. Nam się lepiej z nią gra - mówił Franciszek Smuda, jednocześnie zapowiadając ciekawe spotkanie. - Stadion Legii "niesie" każdego przeciwnika, dodaje dodatkowej motywacji, pozwala zapomnieć o stresie. Tam się dobrze gra, bo mają super murawę.
Przed tym szlagierowym meczem jeszcze jedna dobra nowina z Łazienkowskiej. Po kilku spotkaniach między kibicami i działaczami udało się wypracować ramowe porozumienie w sprawie dalszej współpracy. Konsekwencją tego wydarzenia będzie pojawienie się dopingu, którego na stadionie Legii w zorganizowanej formie nie słyszeliśmy od kilkunastu miesięcy.
Legia Warszawa - Lech Poznań / nd 26.04.2009 godz. 17:00
Przewidywane składy:
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz, Giza, Borysiuk, Iwański, Rybus, Roger, Chinyama.
Lech Poznań: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Djurdjevic, Murawski, Bandrowski, Wilk, Peszko, Stilic, Lewandowski.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Wyślij SMS o treści SF LECH na numer 7303
Koszt usługi 3,66 zł z VAT
Zamów wynik meczu Legia Warszawa - Lech Poznań
Wyślij SMS o treści SF LECH na numer 7101
Koszt usługi 1,22 zł z VAT