- Po dokładnym przemyśleniu zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie w pełni przygotować swojego ciała do tego, czego wymaga profesjonalna piłka - powiedział Tomas Rosicky. Czeski pomocnik tymi słowami poinformował kibiców, że jego przygoda z futbolem właśnie dobiegła końca. 37-latek 20 grudnia 2017 roku oficjalnie zawiesił buty na kołku i więcej go nie zobaczymy w oficjalnym meczu.
W sierpniu 2016 roku po kilku latach spędzonych w Arsenalu postanowił wrócić do ojczyzny i trafił do Sparty Praga, z której wyruszył w wielki świat. W Czechach znowu dawały o sobie znać problemy, które trapiły go przez większość kariery, czyli kontuzje. W ubiegłym sezonie rozegrał zaledwie jedno spotkanie w lidze, a obecnym było już lepiej, bo na boisko wychodził jedenaście razy.
To właśnie liczne urazy sprawiły, że nie do końca spełnił pokładanych w nim wielkich nadziei. Kiedy był zdrowy, to kibice "Kanonierów" mieli z niego wiele pociechy. Problem w tym, że często musiał się leczyć.
Największe sukcesy to dwa mistrzostwa Czech, mistrzostwo Niemiec z Borussią Dortmund i dwa Puchary Anglii. W reprezentacji swojego kraju rozegrał 105 spotkań.
Możliwe, że w przyszłym roku Rosicky zorganizuje mecz pożegnalny, na który zaprosi gwiazdy futbolu, które spotkał podczas swojej kariery. Dodał także, że prawdopodobnie będzie współpracować ze Spartą w nowej roli, ale jeszcze nie wiadomo, czym dokładnie będzie się zajmował.
ZOBACZ WIDEO Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...