To był mecz walki, praktycznie na jedną sytuację - komentarze po meczu Stal Stalowa Wola - Widzew Łódź

Po spotkaniu Stali Stalowa Wola z Widzewem Łódź zawodnicy obu drużyn w podobnym tonie wypowiadali się o samym pojedynku. Zawodnicy klubów z Łodzi i Stalowej Woli stwierdzili zgodnie, że w meczu było dużo walki i remis jest sprawiedliwym rezultatem.

Paweł Janas (trener Widzewa): Zdobyliśmy punkt, ale nadal nie potrafimy zwyciężać na obcych stadionach. W każdym meczu gramy praktycznie innym składem. Jeszcze chyba nie zagraliśmy dwóch potyczek taką samą jedenastką. Na kolejne ważne zawody wypada nam Marcin Robak, Łukasz Broź i Ugochukwu Ukah. Moja drużyna w dalszym ciągu nie jest jeszcze zgrana. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny pojedynek. Graliśmy mało piłką i skończyło się tak jak skończyło.

Adrian Budka (Widzew): Spotkanie na remis. Jesteśmy przyzwyczajeni, że zawodnicy gospodarzy tak grają. Moim zdaniem tu nie ma futbolu tylko walka.

Łukasz Broź (Widzew): Grałem praktycznie 30 minut. Reszty spotkania nie widziałem, ponieważ opuściłem plac gry z powodu kontuzji. To był mecz walki. Wszystko się toczyło w środku boiska. Stalówka grała długie piłki za plecy obrońców Widzewa. Tam biegał Abel Salami i próbował przechwytywać futbolówki. Niestety nie udało się zdobyć kompletu oczek, o który walczyliśmy.

Władysław Łach (trener Stali): Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy do przerwy. Po czerwonej kartce już tak dobrze nie szło i nie potrafiliśmy stworzyć sobie okazji. Powiem szczerze, że liczyłem na wygraną z Widzewem. Jeden punkt dopisany. Dobrze, że mam szeroką kadrę. Dałem szansę na występ rezerwowym graczom.

Krystian Lebioda (Stal): Mecz walki. Dobrze, że nie przegraliśmy, mimo że graliśmy w dziesiątkę. Mieliśmy swoje sytuacje. Na pewno cieszymy się, ponieważ Widzew to bardzo groźny przeciwnik. Trzeba być zadowolony z wyniku.

Tomasz Wietecha (Stal): Obawiałem się tego pojedynku, ponieważ graliśmy w środę swój mecz a Widzew pauzował. Na boisku nie było tego widać. Moim zdaniem byliśmy groźniejszym zespołem. Widzew oddał jeden strzał w światło bramki.

Jaromir Wieprzęć (Stal): To był mecz walki, praktycznie na jedną sytuację. Kto pierwszy strzeliłby bramkę, ten by to spotkanie wygrał. Mieliśmy swoją szansę w pierwszej połowie, natomiast Widzew takiej okazji nie miał. Goście oddali praktycznie jeden strzał w światło bramki. Z przebiegu potyczki można być zadowolonym, z racji tego, że graliśmy przez ostatnie dwadzieścia minut w osłabieniu.

Komentarze (0)