Sytuacja West Bromwich Albion staje się coraz bardziej nerwowa. Klub Grzegorza Krychowiaka w tym sezonie wygrał zaledwie dwa spotkania i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Premier League. Nie udało się poprawić pozycji w trakcie świąt. 26 grudnia podopieczni Alana Pardewa zremisowali z Evertonem (0:0). W klubie nie byłoby świętowania nawet w przypadku zwycięstwa, a wszystko przez tragedię, do której doszło przed meczem.
Brytyjskie media informują o "tragicznej śmierci Richarda Eadesa". 42-latek od dziecka był związany z WBA, a przez ostatnich czternaście lat przebierał się za klubowe maskotki i bawił kibiców podczas meczów.
Nie są znane okoliczności śmierci. Eades miał 42 lata i osierocił dwójkę dzieci oraz zostawił narzeczoną. Jego śmierć wstrząsnęła całym środowiskiem w West Bromwich. - Opłakujemy śmierć wieloletniego pracownika. Richard rozpoczął swoją służbę u nas jako 14 latek, gdy pracował przy pielęgnacji boiska, potem był członkiem sztabu trenerskiego, aż został klubową maskotką. Był także zawodnikiem, trenerem i kierownikiem oficjalnej drużyny naszych kibiców Boing FC. Miał u nas wielu przyjaciół i wszyscy są zszokowani przedwczesną śmiercią - czytamy w komunikacie klubu.
Działacze WBA zapowiedzieli już, że oddadzą hołd Eadesowi podczas meczu z Arsenalem, który odbędzie się 31 grudnia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grzegorz Krychowiak u chorych dzieci