Lionel Messi jest bodaj najlepszym piłkarzem wszech czasów, który wyprzedził swoją epokę. 31-letni Argentyńczyk bije rekord za rekordem i śrubuje swoje osiągnięcia tak, że pozostaną niepobite przez całe dekady, o ile w ogóle kiedykolwiek znajdzie się ktoś, kto wykona na nie zamach.
Gwiazdora Barcelony cechuje jednak pokora i zdaje sobie sprawę z tego, że ma słabsze punkty. W rozmowie z serbskim dziennikiem "Blic" zdradził, co zamierza poprawić w najbliższym czasie.
- Chcę być perfekcyjny, a wciąż są elementy, w których brakuje mi do ideału. Które? Rzuty karne. Muszę więcej trenować ich wykonywanie - przyznał Messi.
Tym samym pięciokrotny laureat Złotej Piłki chce podążyć śladem Roberta Lewandowskiego, który z egzekwowania rzutów karnych uczynił prawdziwą sztukę. "Lewy" wykorzystał aż 27 ostatnich "jedenastek", które wykonywał w meczach Bayernu Monachium i reprezentacji Polski - takiej serii nie ma żaden inny piłkarz, który na co dzień występuje w najważniejszych rozgrywkach!
By znaleźć ostatni zmarnowany przez Lewandowskiego rzut karny, trzeba cofnąć się aż do 17 sierpnia 2014 roku i meczu Pucharu Niemiec z Preussen Muenster, gdy jego strzał z "wapna" zatrzymał Daniel Masuch. W ogóle w trakcie już blisko trzynastoletniej zawodowej kariery Lewandowski wykonał 45 rzutów karny - aż 41 z nich zamienił na gola, a zmarnował tylko cztery, co daje 91-proc. skuteczność.
Dla porównania, skuteczność Messiego z jedenastego metra na przestrzeni całej kariery wynosi 78-proc. - 81 rzutów karnych Argentyńczyk wykorzystał, a 23 zmarnował. Z kolei od czasu ostatniej niewykorzystanej przez Lewandowskiego "jedenastki" Messi pomylił się z "wapna" 11 razy na 39 prób.
ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka Hull City bez udziału Grosickiego. Zobacz skrót meczu z Boltonem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]