Bez bramek i bez emocji w Poznaniu

Kibice, którzy spodziewali się po meczu Lecha Poznań z KGHM Zagłębiem Lubin wielu emocji bardzo się rozczarowali. Spotkanie Mistrza Polski z kandydatem na wicemistrza stało na niskim poziomie. Zawiedli w szczególności gospodarze, którzy stworzyli sobie zaledwie dwie groźne okazje do zdobycia bramki.

Poznaniacy, którzy przed tą kolejką mieli już tylko punkt straty do drugiej Legii Warszawa mieli jedno zadanie - zdobyć trzy punkty. Trener Franciszek Smuda zamierzał zagrać taką samą taktyką jak w Zabrzu. I gra Lecha dużo się nie różniła, bowiem spotkanie z Górnikiem też nie było najlepszej jakości, ale wtedy Kolejorz miał słabszego rywala, co zaowocowało zwycięstwem. Zagłębie było jednak dobrze poukładane przez Rafała Ulatowskiego i nie pozwoliło Lechowi rozwinąć skrzydeł.

Z boiska od początku meczu wiało nudą. Gra toczyła się głównie w środku pola, gdzie po wyrównanym początku z każdą minutą coraz wyraźniej zaczynali dominować goście. Dopiero po 12. minutach gry padł pierwszy strzał, ale Michał Chałbińśki uderzył bardzo niecelnie. Ponad 20 minut później Krzysztofa Kotorowskiego przelobować nieskutecznie próbował Maciej Iwański. Chwilę później głową uderzał Chałbiński, ale minimalnie chybił. Pierwszy celny strzał miał miejsce w 39. minucie, gdy z dystansu bramkarza Lecha próbował pokonać Szymon Pawłowski. Kilkanaście sekund później ten sam zawodnik w sytuacji sam na sam uderzył ponad bramką. Wcześniej Lech mógł dwa razy znaleźć się w groźnej sytuacji, ale odważne wyjścia z bramki Aleksandra Ptaka temu zapobiegły. Gospodarze schodzili do szatni z zerową liczbą oddanych strzałów!

Druga połowa stała na niewiele wyższym poziomie. Chwilę po wznowieniu gry w dobrej sytuacji znalazł się Pawłowski, jednak posłał futbolówkę nad bramką. W 59. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się obrońca Lecha, Dawid Kucharski, ale z jego strzału wyszło odegranie do wykonującego rzut rożny Jakuba Wilka. Dwie minuty później dobrą akcję gości mocnym i niecelnym strzałem zakończył Rui Miguel. W odpowiedzi mocno uderzał Wilk, a Ptak z problemami i na raty wybił piłkę na rzut rożny. Był to jeden z ciekawszych fragmentów tego meczu. Kilka minut później lechici wyprowadzali dobrą kontrę, ale Rafał Murawski postanowił indywidualnie ją zakończyć i jego strzał zablokowali obrońcy. Wykorzystało to Zagłębie, które natychmiast przeniosło ciężar gry w pole karne Lecha, ale Pawłowski uderzył za lekko, aby pokonać Kotorowskiego. W 76. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, jednak strzał głową Bartosza Bosackiego minimalnie minął bramkę. Trzy minuty później dobrze dysponowany golkiper Kolejorza fenomenalnie obronił uderzenie Piotra Włodarczyka. Była to ostatnia groźna akcja w tym meczu.

Z pewnością nie takiej gry można było się spodziewać szczególnie po podopiecznych trenera Smudy. Zagłębie miało przewagę i jak pokazują powtórki telewizyjne powinno otrzymać rzut karny po faulu na Sretenie Sretenoviciu. Po zakończeniu spotkania niebo zapłakało nad Poznaniem... Deszcz to jednak za mało, po takim meczu nad klubem z ul. Bułgarskiej powinna przejść burza.

Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 0:0

Składy:

Lech Poznań: Kotorowski - Kikut, Kucharski, Bosacki, Henriquez, Zając (63' Pitry), Quinteros (46' Wilk), Murawski, Bandrowski, Reiss, Reingifo.

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Grzegorz Bartczak, Stasiak, Sretenović, Lacić, Jackiewicz, Pawłowski, Iwański, Rui Miguel (82' Tiago Gomes), Kolendowicz (46' Goliński), Chałbiński (69' Włodarczyk).

Żółte kartki: Rui Miguel, Sretenović, Iwański (KGHM Zagłębie L.).

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom).

Widzów: 16 000 (2 000 z Lubina).

Najlepszy piłkarz Lecha: Krzysztof Kotorowski.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Dariusz Jackiewicz.

Najlepszy piłkarz meczu: Krzysztof Kotorowski.

Źródło artykułu: