Śląsk bez Mili też potrafi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszystkich ciekawiło jak w potyczce z Jagiellonią Białystok zagra Śląsk Wrocław. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza w tym spotkaniu musieli sobie radzić bez Sebastiana Mili, który leczy uraz od meczu z Arką Gdynia. Śląsk, głównie za sprawą Sebastiana Dudka i Krzysztofa Ulatowskiego pokazał, że bez byłego reprezentanta Polski także potrafi wygrywać.

Sebastian Mila jest drugim strzelcem Śląska Wrocław. W obecnym sezonie blondwłosy pomocnik dla beniaminka ekstraklasy zdobył już pięć bramek. Dodatkowo Mila ma najwięcej asyst. Widać więc, że jest to kluczowy gracz zespołu z Dolnego Śląska.

W tym sezonie piłkarze Śląska już dwa razy musieli radzić sobie bez swojego głównego rozgrywającego. W Poznaniu zremisowali z miejscowym Lechem 1:1 oraz wygrali we Wrocławiu z Ruchem Chorzów 3:1.

W pojedynku z Jagiellonią Białystok od pierwszych minut na placu gry pojawili się Sebastian Dudek i Krzysztof Ulatowski. Ze swojej roli wywiązali się oni znakomicie. Zarówno Dudek, jak i Ulatowski należeli do najlepszych piłkarzy Śląska. Ten drugi zanotował asystę przy bramce Vuka Sotirivica, Dudek przez całe spotkanie dyrygował grą wrocławian. W grze Śląska brak Mili nie był aż tak widoczny. Zawodnicy beniaminka ekstraklasy stworzyli sobie kilka sytuacji bramkowych. Duża w tym zasługa Dudka, który doskonale rozdzielał piłki.

Gracze Śląska prowadzeni przez Ryszarda Tarasiewicza jeszcze długo będą musieli radzić sobie bez swojej gwiazdy. Mila prawdopodobnie nie zagra w dwóch najbliższych meczach z Arką Gdynia. Pierwszy odbędzie się w ramach Pucharu Ekstraklasy, drugi to już spotkanie ligowe. Jak pokazał pojedynek z Jagiellonią Białystok były reprezentant Polski ma godnych następców. Swoją przydatność Ulatowski, a także i Dudek muszą jednak potwierdzić w następnych zmaganiach. Powrót Sebastiana Mili do gry planowany jest na prestiżową konfrontację z Lechem Poznań.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)